Mimo że mieliśmy poetów wspaniałych, piszących teksty piosenek, to wystrzał Kory, także literacki, był kompletnie z innej planety. Mnie zaczęło bić mocniej serce, bo zobaczyłem, że ktoś wytrychem otworzył drzwi i możemy wbiegać - mówił o opolskim debiucie Maanamu w 1980 roku Zbigniew Hołdys w specjalnym wydaniu "Kropki nad i", poświęconym pamięci Olgi Sipowicz.
W środę na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach do grobu złożono prochy Olgi Sipowicz, powszechniej znanej jako Kora. Artystka, wokalistka, poetka i intelektualistka zmarła 28 lipca po kilkuletniej walce z genetycznym rakiem jajnika. O chorobie poinformowała w 2014 roku.
Miała dwóch synów. W 2013 roku sformalizowała trwający od 40 lat związek z Kamilem Sipowiczem.
Korę w specjalnym wydaniu "Kropki nad i" TVN24 wspominali Zbigniew Hołdys, Milo Kurtis, Muniek Staszczyk i Artur Rojek.
"Miała w sobie silny bunt"
Rojek wyznał, że gdy po raz pierwszy spotkał się ze swoim późniejszym gitarzystą z Myslovitz - Wojciechem Powagą - pierwszą piosenką, jaką zagrali na próbie, był "Krakowski spleen" Maanamu.
- Myślę, że historia cały czas krąży. To, co pisała Kora, doskonale odpowiadało temu, co się działo kiedyś, jak i odpowiada temu, co się dzieje dzisiaj i będzie odpowiadało temu, co się zadzieje za chwilę. Myślę, że zawsze będziemy mieć sytuacje, w których jej słowa, które stały się słowami ponadczasowymi - tak jak słowa wielu wykonawców, których słuchamy dzisiaj, pomimo tego że minęło 30, 40 lat - doskonale sprawdzają się w dzisiejszych czasach - powiedział Rojek.
- Jest to siła jej jako osoby, która żyła według własnego wyznaczonego rytmu. Miała w sobie silny bunt, była mocno niezależna. Zawsze podkreślała, że jest dla siebie panią losu - podkreślił były frontmen Myslovitz. - Wszystko miała pod kontrolą - dodał.
"Pokazała ludziom, że jest inny świat"
Hołdys zwrócił uwagę, że pojawienie się na scenie Kory było "detonacją, która pokazała ludziom, że jest inny świat i on żyje, wcale za niego nie trzeba zabić". Muzyk zauważył, że w kontekście szarego, smutnego PRL-u kolorowa Kora była zjawiskiem. Były lider Perfectu wspomniał również debiutancki występ Maanamu na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1980 roku, gdzie zespół zaśpiewał m.in. "Boskie Buenos".
- Wyskakuje na krótko obcięta dziewczyna, która takim dziwnym, kocim krokiem porusza się po scenie - opowiadał Hołdys. - Mimo że mieliśmy poetów wspaniałych, piszących teksty, to wystrzał jej, także literacki (...), to był strzał kompletnie z innej planety. Mnie zaczęło bić mocniej serce, bo zobaczyłem, że ktoś wytrychem otworzył drzwi i możemy wbiegać - mówił Hołdys.
"Parła nieprawdopodobnie do przodu"
Milo Kurtis, który poznał Olgę Ostrowską (panieńskie nazwisko artystki) jeszcze przed założeniem Maanamu, przypomniał, że to było, gdy Kora była jedną z pierwszych hippisek w krakowskiej komunie.
- Dla nas ten PRL był kolorowy. Nie był szary. Dla kogoś z zewnątrz może był szary, ale żyliśmy tylko wśród kolorowych ludzi w tej komunie w Ożarowie, gdzie mieszkaliśmy. Tam Kantor przyjeżdżał, Grotowski i tak dalej - powiedział współzałożyciel Maanamu.
- To, o czym Kora śpiewała, to się dzieje od tysięcy lat i jeśli przetrwamy - będzie działo się przez kolejne setki lat. Ona po prostu to opisywała - dodał Kurtis.
Kurtis podkreślił, że Kora była bardzo silną kobietą. - Ona sobie stawiała cele i zawsze je osiągała. A stawiała sobie dalekosiężne cele, ale parła nieprawdopodobnie do przodu i nic nie mogło jej stanąć na przeszkodzie - dodał.
"Była pełna wolności"
Zdaniem Muńka Staszczyka, lidera T.Love, Maanam w latach 80. stanowił zespół "europejskiego formatu", który był gotów podbić europejski rynek. Według niego twórczość zespołu charakteryzowała z jednej strony drapieżność, a z drugiej strony - liryczność.
Kora "podniosła te teksty" na inny poziom - zauważył Staszczyk, dodając, że w tekstach Sipowicz znalazło się wiele odniesień do klasyki literatury.
- Była pełna wolności. Nie znosiła hipokryzji, serwilizmu, propagandy - dodał.
- Ona była taka w stosunku do wszystkiego, nie tylko do takich dużych tematów, ale także tych codziennych. To, jak ją zapamiętałem, jak o czymś opowiadała, to robiła to w taki mocny, zdecydowany sposób, jakby coś było naturalną rzeczą, że tak musi być, a nie inaczej. W czym, oczywiście, miała totalną rację - uzupełnił Rojek.
Autor: tmw/tr/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24