- Zaha Hadid wygrała nagrodę za popieranie łamania praw człowieka - twierdzą przeciwnicy przyznania tytułu Budynku Roku 2014 Heydar Aliyev Center w Azerbejdżanie, autorstwa sławnej Irakijki. - To nagroda za wybitną architekturę, a nie politykę - broni swojej decyzji Design Museum w Londynie. Fala protestów nie cichnie.
Wygląda jak falująca bita śmietana. A tak naprawdę to nowoczesne centrum kultury Heydar Aliyev Center, które powstało w Baku, stolicy Azerbejdżanu. Ogromny obiekt, który ma ponad 100 tys. metrów kwadratowych, ma spełniać funkcję kulturalnego centrum miasta. Znajdują się w nim muzeum, biblioteka i centrum konferencyjne.
Jurorów tegorocznej edycji londyńskiej imprezy Designs of the Year (poświęconej najbardziej innowacyjnym realizacjom w świecie architektury, mody, grafiki i wnętrzarstwa) zachwyciła nowatorska bryła budynku, którego autorką jest Zaha Hadid, światowej sławy architekt irackiego pochodzenia.
- To piękny budynek. Czysty i seksowny jak biała falująca sukienka Marilyn Monroe - ocenił Piers Gough, juror konkursu Design of the Year, w którym Heydar Aliyev Center zdobył w poniedziałek tytuł Budynku Roku 2014.
"Architektura jest natury politycznej"
I od razu ta decyzja wywołała falę protestów. Poszło o łamanie praw człowieka. Krytycy nagrody z organizacji Human Rights Watch twierdzą, że mieszkańcy Baku byli siłą eksmitowani, aby wyczyścić teren pod nowe centrum kultury, a pracownicy budowlani - głównie emigranci z Bośni i Serbii - zmuszani byli do pracy w przerażających warunkach, poddawani przemocy fizycznej i psychicznej, a ich paszporty konfiskowano.
Unia Pracowników Budowlanych (BWI) już w 2010 roku, gdy ruszyła budowa centrum, apelowała, że w mieście odnotowano jeden z największych przypadków handlu ludźmi w Europie.
- Rząd realizuje program nielegalnego wywłaszczania i przymusowej eksmisji w całym mieście, bez odpowiedniej rekompensaty dla mieszkańców - mówi Giorgi Gogia z Human Rights Watch, który opracował raport potępiający konsekwencje rozwoju miejskiego w Baku. - Rząd pozbywał się ludzi odcinając im energię elektryczną, gaz i wodę. Czasami mieszkańcy byli zatrzymywani przez policję, w tym czasie ich domy znikały i, gdy wracali, nie mieli już, gdzie mieszkać - dodał.
Ale nie chodzi tylko o to, że wyburzono prawie 250 domów, aby zrobić miejsce dla budynku projektu Hadid. Gorgi mówi też o poważniejszych przypadkach naruszania praw obywateli byłego komunistycznego kraju. Chodzi m.in. o: fałszowanie wyników wyborów, aresztowania działaczy politycznych, torturowanie więźniów i uchwalanie przepisów, które są dalszym ograniczaniem swobód obywateli.
Krytyk architektury Oliver Wainwright tak skomentował decyzję o nagrodzeniu budynku w Baku: - Zaha Hadid wygrywa nagrodę za wspieranie przymusowych eksmisji, nielegalne rozbiórki i łamanie praw człowieka.
Inny dziennikarz Tom Dyckhoff dodał: - Zaskakujące, że Zaha nie widzi, że jej architektura jest natury politycznej.
"To nagroda za wybitną architekturę, a nie politykę"
- Sytuacja w kraju jest coraz gorsza, nie lepsza. To byłoby bardzo pomocne, gdyby ktoś tak znany, jak Zaha Hadid, podniósł tak poważne kwestie - oceniła Rebecca Vincent z organizacji Art for Democracy w rozmowie z "The Independent".
Design Museum w Londynie, które organizuje Design of the Year, broni swojej decyzji. - To nagroda za wybitną architekturę, a nie politykę. Nie ma wątpliwości, że Zaha Hadid jest niezwykle utalentowanym architektem i zasłużyła na tegoroczną nagrodę - powiedział dyrektor Design Museum, Deyan Sudjic.
Nie przeszkadza mu, że Heydar Aliyev Center został nazwany na cześć byłego przywódcy Azerbejdżanu - Hejdara Alijewa, byłego członka KGB, który rządził krajem w czasach sowieckich i został pierwszym prezydentem po odzyskaniu niepodległości w 1991 roku, a projekt został zamówiony przez jego syna Ilhama Alijewa, który objął władzę po śmierci ojca w 2003 roku. Alijewa juniora oskarża się m.in. o dławienie demokracji, prześladowania opozycji i kumoterstwo.
Saffet Kaya Bekiroglu z pracowni Zaha Hadid Architects też nie chce mówić o politycznej sytuacji Azerbejdżanu: - Centrum to symbol zerwania z sowiecką przeszłością kraju. Władze chciały czegoś wyjątkowego, czegoś, co będzie patrzeć w przyszłość i pokazywać kraj w sposób optymistyczny.
Sama Hadid nie wypowiedziała się na temat kontrowersji. Gdy w lutym wyszło na jaw, że w Katarze, gdzie budowany jest stadion piłkarski jej projektu, 500 pracowników zmarło w wyniku przerażających warunków pracy, odcięła się od tych doniesień.
- Nie mam z tym nic wspólnego. To problem rządu Kataru. Jako architekt nie mam obowiązku zajmować się takimi kwestiami - powiedziała brytyjskiemu dziennikowi "The Guardian".
Autor: am/ja/kwoj / Źródło: Guardian, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zaha Hadid Architects