Zegarki zawierające kosmyki włosów Napoleona będą sprzedawane przez szwajcarską firmę De Witt. Choć cesarz Francuzów nie żyje od 193 lat, właściciele firmy chcą jego pukle pociąć na półmilimetrowe kawałki i włożyć do 500 zegarków ze swoim logo. Za każdy trzeba będzie zapłacić ok. 8 tys. euro, czyli ok. 33 tys. zł.
- Nasze zegarki będą nosić DNA Napoleona - chwalą się w De Witt, rodzinnej firmie z Genewy, która rocznie produkuje ok. 1500 luksusowych zegarków i zatrudnia 60 osób.
Skąd pomysł? Mąż Viviane de Witt, właścicielki firmy, jest potomkiem Jérôme'a Napoleona (1784-1860), młodszego brata cesarza Francuzów i na aukcji pamiątek po Napoleonie, która odbyła się w połowie listopada w pobliżu Paryża, ostro walczył o nabycie kilku z nich.
Do kupienia było ok. tysiąc rzeczy francuskiego przywódcy, które należały do książęcej rodziny z Monako.
Południowokoreański biznesmen za 1,9 mln euro kupił bikorn, charakterystyczny dla epoki kapelusz noszony przez cesarza podczas jednej z jego najsłynniejszych bitew (to rekord aukcji). A Jérôme de Witt wylicytował pukle legendarnego XIX-wiecznego władcy, za które zapłacił 29,6 tys. euro.
Włosy o wielkości pół milimetra
- Napoleon był idealizowany kiedy żył i kiedy obcinał swoje włosy, ludzie je zbierali i zatrzymywali na pamiątkę. Jestem zaszczycona, że teraz należą do nas - powiedziała De Witt.
Kosmyki trafią do zegarków szwajcarskiej firmy - De Witt zaczyna produkcję limitowanej kolekcji "Emperor" na cześć Napoleona. Włosy zostaną pocięte na 500 kawałków o wielkości pół milimetra (widoczne tylko pod mikroskopem), a dołączone do wizerunku cesarza, który znajdzie się pod szkiełkiem czasomierza.
W sumie powstanie 400-500 zegarków De Witt, a każdy będzie kosztował ok. 8 tys. euro, czyli ok. 33 tys. złotych.
Autor: am/tr / Źródło: thelocal.ch, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: De Witt