Powrót do świata mody Johna Galliano, po trzech latach od antysemickiego skandalu, wciąż wywołuje kontrowersje. - Nie wszyscy będą zadowoleni, ale na pewno wszyscy będą go obserwować z dużym zainteresowaniem - oceniają przedstawiciele branży mody. Komentarze na temat nowej posady projektanta w paryskiej marce Maison Martin Margiela, nie milkną. Sam Galliano milczy.
Po tygodniach spekulacji, to oficjalne: John Galliano wraca po trzech latach od antysemickiego skandalu, w efekcie którego został zwolniony z Diora. W poniedziałek ogłoszono, że Brytyjczyk został dyrektorem kreatywnym domu mody Maison Martin Margiela.
"Nie mógłbym być szczęśliwszy. MMM zasługuje na lidera, który jest wizjonerem, a Galliano jest jednym z największych, niekwestionowanych talentów wszech czasów: wyjątkowym, niepowtarzalnym twórcą haute couture i modowym innowatorem. Czekam na jego powrót i kreowanie mody jak sen, jaką tylko on potrafi stworzyć" - napisał w oświadczeniu Renzo Rosso, prezes koncernu OTB, do którego Margiela należy od 2002 roku.
Trzy lata temu wykrzyczał, że "kocha Hitlera"
Decyzja Rosso to odważny ruch. Odkąd Galliano pod wpływem narkotyków i alkoholu wykrzyczał, że "kocha Hitlera" i znieważył Żydów w paryskiej kawiarni w 2011 roku (m.in. wołał: "Brudne żydowskie gęby, powinniście nie żyć"), zainteresowanie nim nie maleje. Sąd uznał go winnym, a szefowie Diora wyrzucili z pracy.
Choć przeprosił za swoje zachowanie i poszedł na odwyk, od czasu incydentu był na przymusowej emeryturze. W wyniku protestów tracił każdą nową posadę, którą zdobył w Europie i USA. Prezydent Francji pozbawił go też najwyższego francuskiego odznaczenia - orderu Legii Honorowej.
Podzielił nawet przychylną mu modową branżę: jedni mu współczuli, inni potępiali. Nawet teraz, gdy od poniedziałku wiadomo już, że 53-letni projektant wraca do gry, nie milkną skrajne komentarze na ten temat.
"Rosso ogłosił, że Galliano jest wizjonerem i nonkonformistą, który jest dobrze przygotowany, aby kontynuować dzieło obrazoburczego dziedzictwa Margieli. Jedno się zgadza: określenie "obrazoburcze" - napisała dziennikarka "The Daily Telegraph".
Joan Burstein, właścicielka sklepu Browns w Londynie, która kupiła całą kolekcję kreatora zaprojektowaną tuż po ukończeniu Central Saint Martins w 1984 roku, jest bardziej wyrozumiała: - Ci, którzy nie mają nic przeciwko Galliano będą szczęśliwi, że jest z powrotem w świecie mody, a reszta nie będzie zadowolona. Ja życzę mu szczęścia i wielkiego sukcesu.
Ekshibicjonista Brytyjczyk zastąpił tajemniczego Belga
- Mimo kontrowersji, nie ma wątpliwości, że Galliano jest niekwestionowanym wizjonerem. Myślę, że zrewolucjonizuje dom mody do tej pory znany z dekonstrukcji i konceptualizmu - oceniła Averyl Oates, dyrektor mody w paryskim domu towarowym Galeries Lafayette.
Brytyjczyk zaprezentuje swoją pierwszą kolekcję dla nowej marki w styczniu 2015 roku podczas Paris Couture Week. To sygnał, że awangardowy Maison Martin Margiela idzie w stronę komercji - bo to, jaki jest nowy projektant oraz jakie są jego projekty, jest tak różne od tego, co robił założyciel MMM (który odszedł ze swojego domu mody w 2009 roku, po konflikcie artystycznym z Rosso).
Margiela nigdy nie udzielił żadnego wywiadu i nigdy nie dał się sfotografować, nie pokazał się nawet na koniec żadnego ze swoich pokazów. Nikt nie wie jak wygląda. Jego manifestem było kierowanie anonimowym zespołem kreatywnym chodzącym w białych fartuchach. Na pytania dziennikarzy odpowiadał faksem, który podpisywał: "Zespół MMM".
Ekstrawagancki i ekshibicjonistyczny Brytyjczyk jest zaprzeczeniem nieśmiałego i tajemniczego Belga: on kocha media, widowiska, przebieranki i sławę. Na dodatek jego estetyka glamour jest daleka od skłonności do awangardy poprzednika, który uszył m.in. kurtkę z narzuty na kanapę czy żakiet z włosów blond.
"Wszyscy popełniamy błędy i to jest część naszej podróży"
Dlatego fani mody są zaintrygowani tym, co Galliano pokaże za trzy miesiące. - To najbardziej interesujące, na co czekam od dłuższego czasu - wyznała Maria Luisa Poumaillou, dyrektor mody w paryskim domu towarowym Printemps. I zapewniła, że stoi po jego stronie: - Minęło tyle czasu od incydentu, który złamał mu karierę, że branża i klienci powinni mu wybaczyć i iść dalej.
Takiego samego zdania jest Armand Hadida, założyciel Concept Store Paris L'Eclaireur, który jest pochodzenia żydowskiego: - Wszyscy popełniamy błędy i to jest część naszej podróży. Ważne jest, aby zauważyć każdy błąd i nauczyć się go poprawiać. Gwarantuję Ci, że John Galliano to zrobił - powiedział.
- On jest artystą, który zasługuje na swoje miejsce w branży. Myślę, że u Margieli będzie miał większą wolność, aby wyrazić swoją wrażliwość i talent. Jestem bardzo ciekaw, bo takie historie to jest to, co nas napędza w naszej pracy - dodał.
Sam zainteresowany wciąż milczy. Nie udzielił żadnego komentarza na temat swojej nowej posady.
Autor: am//kdj/kwoj / Źródło: WWD, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: OTB | Patrick Demarchelier