Janusz Olejniczak, polski pianista i jeden z najwybitniejszych współczesnych chopinistów, nie żyje - przekazała w oświadczeniu jego rodzina. Artysta miał 72 lata.
W oświadczeniu rodzina pianisty przekazała, że zmarł 20 października, w otoczeniu najbliższych, w miesiącu swoich 72. urodzin.
"Jego niezwykła wrażliwość muzyczna, zwłaszcza w interpretacjach utworów Fryderyka Chopina, przyniosła mu międzynarodową sławę i uznanie. Był najmłodszym laureatem VIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina w 1970 roku, a w swojej długiej karierze reprezentował Polskę, koncertując na najważniejszych scenach świata. Współpracował z wybitnymi dyrygentami, orkiestrami i muzykami. Za swoje nagrania oraz działalność artystyczną otrzymał liczne nagrody i wyróżnienia, w tym najwyższe odznaczenia państwowe, takie jak Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski" - poinformowała rodzina.
"To ogromnie przytłaczająca wiadomość"
Olejniczak występował niemal we wszystkich krajach Europy, a także w Japonii, USA i Australii. Brał udział w międzynarodowych festiwalach muzycznych m.in. w Dusznikach, Warszawie, Mariańskich Laźniach, Nohant i Aix-en-Provence. Partnerowali mu dyrygenci: Witold Rowicki, Kazimierz Kord, Jerzy Maksymiuk, Marek Pijarowski, Charles Dutoit, Grzegorz Nowak, Andrzej Markowski i inni.
Pianista dokonał wielu nagrań dla rozgłośni radiowych i stacji telewizyjnych w Polsce, Francji, Słowacji i Japonii. Dla wielu firm fonograficznych utrwalił dzieła Rameau, Mozarta, Liszta, Chopina.
Artysta brał też udział w filmie o Chopinie "La note bleue" w reżyserii Andrzeja Żuławskiego, nagrał ścieżkę dźwiękową do filmu "Chopin, pragnienie miłości" Jerzego Antczaka oraz do filmu "Pianista" Romana Polańskiego.
Olejniczak zwykł mówić, że dla niego muzyka Chopina "jest jak rajski ptak, który wciąż się wymyka z rąk". "Tylko czasami udaje się uchwycić jej istotę, zbliżyć się do niej. Oferuje nieskończoną możliwość interpretacji, pozwala na ciągłą pracę nad własną estetyką, nad kształtowaniem swoich gustów, daje szansę odmiennego spojrzenia na ten sam utwór, indywidualnego i ciągle nowego podejścia" - czytamy na stronie Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, w którego Radzie Programowej zasiadał.
- To ogromnie przytłaczająca wiadomość - powiedziała agencji IAR współpracowniczka Olejniczaka, Joanna Ławrynowicz-Just.
"Potrafił w szczególny sposób dzielić się pięknem muzyki Chopina"
- Jesteśmy pogrążeni w głębokim smutku. Nie możemy uwierzyć, że nie ma już z nami Janusza Olejniczaka - powiedział rzecznik Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina Aleksander Laskowski.
- Potrafił dzielić się nie tylko z publicznością z sal filharmonii, ale i z młodymi ludźmi pięknem muzyki Chopina w sposób szczególny. Był wybitnym pedagogiem - wskazał Laskowski. - W Narodowym Instytucie Fryderyka Chopina mamy liczne nagrania Janusza Olejniczaka. One pozostały. Będziemy się nimi dzielić - dodał.
"Grał utwory Chopina, tak jakby sam równocześnie komponował je od nowa"
Olejniczaka wspominał też kompozytor i dyrygent Jerzy Maksymiuk. - Grał utwory Chopina i innych kompozytorów, tak jakby sam równocześnie komponował je od nowa. Grając - komponował. Tak bardzo wczuwał się w każdą nutę. Grał inaczej od innych wykonawców. Zawsze odnajdował w tym najlepszą wersję interpretacji, jaką można było wybrać. W jego interpretacjach była widoczna wrażliwość duszy, niezwykły talent. Był jednym z najwybitniejszych polskich pianistów - powiedział.
- Jeszcze wczoraj się widzieliśmy i jedliśmy razem obiad. Miał wielkie plany, nie poddawał się i mimo problemów zdrowotnych był zdeterminowany, by je realizować. Często rozmawialiśmy o muzyce, odczuwaliśmy ją podobnie. Był moim przyjacielem. Czasem potrzebował pocieszenia, wynikało to z jego ogromnej wrażliwości, ale i sam potrafił pocieszać innych - dodał.
Maksymiuk podkreśla, że Olejniczak bardzo wiele wymagał od siebie. - Potrafił być zdystansowany, jednocześnie znał swoją wartość. Przy tym miał poczucie humoru, lubił żartować. I zawsze był otwarty na pomysły - dodał.
"Wczoraj się spotkaliśmy, a teraz okazało się, że to ostatni raz. Ciężko żegnać Przyjaciela i Wspaniałego Artystę, Janusz Olejniczak to ktoś nie do podrobienia i nie do zastąpienia, stąd ten ból" - napisali wcześniej na Facebooku Ewa i Jerzy Maksymiukowie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Rybczyński/PAP