Czołowe magazyny o modzie we Francji mówią zdecydowane "nie" zbyt chudym modelkom. Rozmiar 32 już nie przejdzie, za to z chęcią widziane są modelki od rozmiaru 34 w górę. Zapowiada się powrót do normalności i do zdrowia. Materiał magazynu "Polska i Świat" TVN24.
Od września w pokazach największych marek branży mody, takich jak Gucci czy Dior, mogą brać udział jedynie modelki noszące co najmniej rozmiar 34. Wydaje się, że ten trend zaczyna być modny, ponieważ "nie" zbyt szczupłym modelkom powiedziały popularne francuskie magazyny o modzie. Najnowsze kolekcje w sesjach publikowanych przez "Version femina" i francuską edycję "Elle" będą prezentować tylko kobiety mające rozmiar 34 i większy.
- Przez wiele lat oglądaliśmy wychudzone sylwetki. To było szokujące - mówiła Erin Doherty, szefowa działu moda francuskiej edycji "Elle".
"Wzorce zbyt chudych dziewczyn"
Redakcje obu pism podpisały umowę, zobowiązując się do prezentowania na swoich łamach jedynie zdrowych kobiecych sylwetek.
- Jeśli modelka będzie chciała mieć u nas sesję, będzie musiała pokazać badania lekarskie z ostatnich sześciu miesięcy. Nie będziemy dopuszczać modelek o rozmiarze 32, ponieważ często zmusza się je do głodowania dzień przed sesją - zauważyła Catherine Roig, redaktor naczelna magazynu "Version femina".
- Sesje zdjęciowe są czymś, co ma nas inspirować - dodała Marta Drożdż, redaktor naczelna polskiej edycji magazynu "Elle".
Zdjęcia wychudzonych modelek nierzadko inspirowały czytelniczki do głodzenia się w celu osiągnięcia podobnej sylwetki. Świat mody zamierza z tym skończyć. - Nie możemy powielać i promować wzorców zbyt chudych dziewczyn, ponieważ jest to nienaturalne. Przeciętna kobieta, umówmy się, nie ma rozmiaru poniżej 34. Jest to wymysł też mody - podkreśliła Drożdż.
"Jeść zdrowo, ale więcej"
O drakońskich dietach modelek krążą legendy. Wiele z nich, walcząc o jak najszczuplejsze ciało, doprowadzało się do anoreksji. Przez lata największe domy i magazyny mody oskarżane były o promowanie złych nawyków żywieniowych i nienaturalnego wyglądu.
- Narzucają nam to projektanci, fotografowie, firmy odzieżowe, że dziewczyna powinna być jak najszczuplejsza - wyznała Anita Rojczyk, modelka.
Panują tu wyśrubowane kryteria, bo projektanci najczęściej szyją małe rozmiary. - Pamiętajmy, że poruszamy się cały czas w branży, w której sylwetka jest narzędziem pracy. Jesteśmy świadkami rewolucji - wskazała Małgorzata Leitner, szefowa agencji Avant Models. Ta rewolucja dotarła także do agencji modelek, które zaczęły kontrolować zdrowie swoich pracownic.
Leitner podkreśliła, że zdarzyło się jej powiedzieć modelce, że jest za chuda. - Właśnie takie zabieramy na obozy treningowe z agencji, gdzie dokładnie patrzymy, co je i upewniamy się, że je więcej. Zdrowo, ale więcej - podkreśliła.
"Żadne skrajności nie są dobre"
Zakaz pracy dla wychudzonych modelek już od kilku lat obowiązuje w Izraelu. Jednak restrykcyjne rozwiązania nie oznaczają, że na wybiegach czy okładkach szczupłość zostanie zastąpiona tężyzną.
- Na pewno nie pójdziemy w stronę, że nagle będziemy promować modę size plus, bo żadne skrajności nie są dobre. Chodzi o to, żeby zachować balans i pokazywać normalną kobiecość - podkreśliła redaktor naczelna polskiej edycji "Elle".
Autor: tmw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24