Modelka Emma Appleton dostała wiadomość od Terry'ego Richardsona, w której zaoferował jej sesję zdjęciową w "Vogue'u" w zamian za seks. Wpis, po tym, jak upubliczniła go na Twitterze, szybko rozszedł się w sieci i mediach. To kolejne oskarżenie wobec sławnego fotografa, którego niedawno kilka modelek oskarżyło o molestowanie seksualne. Zareagował również "Vogue": "Nie mamy planów, aby z nim pracować w przyszłości".
"If I can f**k you I will book you in NY for a.shoot for Vogue" ("Jeśli będę mógł cię prz....ć, dostaniesz sesję w "Vogue'u" w Nowym Jorku") - taką wiadomość, rzekomo z telefonu Terry'ego Richardsona, dostała brytyjska modelka Emma Appleton.
Zszokowana treścią, zwłaszcza, że niedawno Amerykanin został oskarżony przez kilka modelek o molestowanie seksualne w zamian za zdjęcia, zrobiła zrzut ekranu tego wpisu i zamieściła go na swoim twitterowym koncie. Wiadomość szybko rozeszła się w sieci i mediach na całym świecie (choć już została usunięta z jej konta), zainteresował się nią także sam amerykański "Vogue". Reprezentant tego najbardziej wpływowego magazynu mody odciął się od tej historii.
"Ostatnia sesja, jaką zleciliśmy Terry'emu Richardsonowi, pojawiła się na naszych łamach w lipcu 2010 roku. I nie mamy planów, aby z nim pracować w przyszłości" - wydano oświadczenie.
Edycja francuska pisma, z którą fotograf najczęściej współpracuje i ostatnio opublikował jego sesję w lutym tego roku, nie wydała dotychczas żadnego komunikatu.
Richardson: "Oskarżenia są fałszywe"
Sam Richardson wiadomość, którą dostała Appleton, nazwał fałszywką i zapewnił, że zrobił to ktoś, kto się pod niego podszywa. "Terry Richardson nie wysyłał żadnej wiadomości do tej kobiety. Została wysłana ze strony Facebooka, która jest fałszywa i nie jest oficjalnym kontem fotografa. On nie wie, kto to zrobił" - powiedział dziennikowi "The Independent" rzecznik Amerykanina. I dodał: "Pan Richardson zatrudnił eksperta medycyny sądowej Theo Yedinsky'ego do określenia pochodzenia sfałszowanego postu".
To kolejna kontrowersja wokół Amerykanina, który jest znanym fotografem mody i portrecistą gwiazd. W marcu modelka Charlotte Waters zarzuciła mu, że podczas sesji "kazał jej dotykać swoich genitaliów" i zażądał seksu oralnego. Krótko potem inne modelki - m.in. Jamie Peck, Liskula Cohen, Rie Rasmussen, Sara Ziff i Alise Shoemaker - oskarżyły go, że podczas sesji zmuszał je do zachowań, które prawo określa mianem "innych czynności seksualnych".
Richardson zaprzeczył wszystkiemu. W oświadczeniu zatytułowanym "Dementi" stwierdził, że jest "ofiarą emocjonalnie naładowanego polowania na czarownice".
Odniósł się również do tego, że w internecie pojawiła się petycja podpisana przez 25 tys. osób, wzywająca znane marki, by przestały zatrudniać Richardsona jako "domniemanego sprawcę przestępstwa seksualnego": "Współpracowałem z wyrażającymi na to zgodę dorosłymi kobietami, które miały pełną świadomość natury tych prac. Nigdy nie wykorzystałem oferty pracy lub groźby, by zmuszać kogoś do czegoś, czego nie chciał zrobić".
Twórca "porno szyku"
Terry Richardson jest synem znanego fotografa mody Boba Richardsona, zdobył sławę w latach 90. dzięki rozpoznawalnemu stylowi. Spontaniczność i kompletny brak zahamowań - to uderza z każdego jego zdjęcia. Jego fotografie są bardzo odważne, ocierające się wręcz o pornografię, a ich autor często oskarżany jest o seksualne nadużycia w swoich pracach. Mówi się o nim, że nic nie jest dla niego zbyt wulgarne, że nie ma dla niego tematów tabu. Prowokuje i bulwersuje, i to jemu przypisuje się stworzenie w fotografii tzw. "porno szyku".
Na wielu zdjęciach sam pojawia się w pełnym negliżu, chętnie eksponując penisa i wymowny tatuaż wokół pępka "Punkt G", a modelki przedstawia głównie w wyuzdanych pozach. Nawet zdjęcia gwiazd - m.in. Lady Gagi, Madonny, Emily Ratajkowski, Kate Moss, Jareda Leto - należą do najodważniejszych w branży.
Był też portrecistą Baracka Obamy, Rihanny i Beyonce, nakręcił kontrowersyjny teledysk Miley Cyrus "Wrecking Ball", wydał album "Terryworld" opisywany jako "zbiór portretów porno". Ma na koncie współpracę z najważniejszymi markami w branży, m.in. Gucci, Tom Ford, Levi's, Chloe, YSL i Miu Miu oraz magazynami mody "Vogue" i "Harper's Bazaar".
Autor: am/kka/zp / Źródło: Independent, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: David Webb