David Kepesh (Kingsley) ma wszystko, czego potrzeba do szczęścia starzejącemu się intelektualiście: profesorskie stanowisko, własny program o książkach i regularne romanse z coraz młodszymi studentkami. Jedną z nich jest Kubanka Consuela (Cruz), posiadaczka - zdaniem Kepesha - najpiękniejszych piersi na świecie (widzowie mogą sami ocenić, bo Cruz nie ukrywa w filmie swoich wdzięków).
Jednak związek z Consuelą okazuje się czymś więcej niż tylko przelotną erotyczną fascynacją. Kepesh, który dotychczas hołdował zasadzie "porzuć ją, zanim sama odejdzie", zaczyna z przerażeniem okrywać, że zakochał się w swojej studentce. I nie potrafi sobie poradzić z myślą, że ona kiedyś wybierze młodszego. A tego jest pewien.
Stary profesor zaczyna się więc zachowywać jak młody kogut, wynajdując najbardziej naiwne tłumaczenia swojej zaborczości. Boi się, że dziewczyna owinie go wokół palca i zrobi z niego klasycznego starego głupca, z drugiej strony obsesyjnie lęka się, że odejdzie. Czy taki związek może przetrwać?
Streszczenie fabuły filmu Isabel Coixet brzmi trochę jak opis taniego romansidła. I choć taka etykietka byłaby krzywdząca, to film do arcydzieł też zaliczyć też nie sposób. Jest chłodny, nie angażujący widza, zdystansowany niczym jego główny bohater. Jest kilka obrazów, które zapadają w pamięć, kilka mądrych komentarzy z offu, zjawiskowa Penelope Cruz i nostalgiczny nastrój. Ale ostatnie 20 minut, które w założeniu miały zapewne być dla głównego bohatera - oraz widzów - doświadczeniem katharsis, niebezpiecznie zmierza w kierunku telenoweli.
Reklamowany jako historia o namiętności i obsesji jest dużo lepszy tam, gdzie opowiada o przemijaniu i lęku przed starością. - Czy godzi się, aby siedemdziesięciolatek uczestniczył aktywnie w cielesnym wątku komedii ludzkiej? – pyta sam siebie Kepesh. Reżyserka odpowiada: tak.
Źródło: tvn24.pl, policja KSP
Źródło zdjęcia głównego: materiały dystrybutora