Autobiografia byłaby książką wyłącznie dla mnie ciekawą - mówił w "Xięgarni" Jerzy Sosnowski, polski pisarz, publicysta, felietonista, dziennikarz telewizyjny i radiowy. Opowiadał m.in. o swej książce "Sen sów".
- W swoim czasie kokietowałem, mówiąc, że uważam się za wcielenie Elizy Orzeszkowej, bo lubię mieć zdokumentowaną opowieść - stwierdził pisarz i radiowiec Jerzy Sosnowski w programie „Xięgarnia” TVN24.
- Bardzo długo myślę nad książką. Samo pisanie idzie stosunkowo szybko, ale wcześniej jest kilka lat obcowania z historią i bohaterami, które jest tylko imaginacyjne - czasem związane z notatkami. Rozpoczynając w zasadzie pisanie, dokładnie wiem gdzie co ma być, co się ma kiedy zdarzyć . Akurat przy "Śnie sów" było nieco inaczej, gdyż jest to książka, którą miała być taką przygodą. Prawdę mówiąc, ona powstawała jako taki tekst egoistyczny, żeby nie powiedzieć narcystyczny - wyznał, dodając, że chciał napisać książkę, która sprawiłaby mu przyjemność w czasie tworzenia.
Powieść o dzieciństwie w PRL-u
Pisarz wyznał, że "budulcem" jego najnowszej powieści "Sen sów" są wspomnienia z dzieciństwa, ale nie jest to tekst autobiograficzny.
Na sugestię prowadzącej Agaty Passent, że "jeszcze" nie napisał autobiografii, odpowiedział: - W tej chwili nie sądzę. Autobiografia byłaby książką wyłącznie dla mnie ciekawą - śmiał się autor.
Sosnowski wyjaśnił, że jego bohater jest dzieckiem, dlatego nie ma w historii wszystkich okropieństw PRL-u, gdyż ośmioletni chłopiec ich nie rejestrował wcale bądź mimochodem. Wytłumaczył również pewien eksperyment, który zastosował w "Śnie sów". - W jakiejś mierze są to dwa miesiące wakacji, a w perspektywie bohatera, który przez te dwa miesiące bardzo szybko rośnie. Gdy Jarko przyjeżdża do Kołobrzegu ma osiem lat, a gdy z niego wyjeżdża to ma 17, 18 lat. Już wtedy widzi, że łażący po Kołobrzegu oficerowie radzieccy to nie jest taka śmieszna osobliwość lokalna, tylko są to wojska, które sprawiają, że nie jesteśmy suwerenni - wyjaśnił. - Ten PRL lat 70. to był taki bezzębny totalitaryzm - dodał.
"Chciałem przede wszystkim, żeby czytelnik się dobrze bawił"
Dla autora było oczywiste to, że chce napisać książkę o dziecku, ale skierowaną do dorosłych, dlatego głównym zadaniem była zabawa z językiem. - Bałem się, że wyjdzie mi sentymentalna książeczka o tym, jak to było fajnie kiedy było się dzieckiem - dodał Sosnowski. - Pisząc starałem się słyszeć, jak to powinno być odczytane. Czasami jak mówimy, to jakieś słowo formułujemy z takim naciskiem, że słychać tę wielką literę. Jeszcze jeśli jest się dorastającym chłopcem, który ma skłonność do nazywania bardzo poważnego świata, to robi to w taki sposób, że aż się prosi, żeby napisać kapitalikiem, ale byłoby to męczące dla czytelnika - wyjaśnił, dlaczego stawiał wielkie litery w wyrazach, które nie zaczynały zdania. - Chciałem przede wszystkim, żeby czytelnik się dobrze bawił - podsumował. Sosnowski jest autorem m.in. "Wielościanu", za który otrzymał Nagrodę Fundacji im. Kościelskich, "Prądu Zatokowego", który był nominowany w dwóch kategoriach do Paszportu Polityki w kategorii "Literatura", "Instalacji Idziego" czy "Spotkamy się w Honolulu".
Program "Xięgarnia" powstaje dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu "Promocja czytelnictwa". "Xięgarnia" w każdą sobotę o godz. 18.00 oraz w niedzielę o godz. 02.30.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24