Tommy Lee Jones i Charlize Theron w kolejnym błyskotliwym filmie reżysera oscarowego "Miasta Gniewu" i scenarzysty "Casino Royale". Brutalne morderstwo młodego żołnierza, wstydliwe tajemnice US Army i prawda, której ujawnienie nie przynosi ulgi - "W dolinie Elah" wchodzi na ekrany kin.
Mike Deerfield tajemniczo znika po powrocie z misji w Iraku. Szukać go do jednostki chłopaka wyrusza ojciec, były wojskowy. Rozczłonkowane, spalone zwłoki Mike’a odnajduje przypadkowy przechodzień na polu niedaleko bazy. Kto zabił młodego żołnierza? Z początkowo niechętną pomocą miejscowej policjantki, Emily Sanders, Hank Deerfield rozpoczyna poszukiwanie mordercy…
Reżyser Paul Haggis (twórca oscarowego „Miasta gniewu”) zatrudnił gwiazdy i użył formuły filmu sensacyjnego, ale zdecydowanie przekroczył ramy tego dość zgranego gatunku. Jego film jest niezwykle ostrym, a zarazem pozbawionym naiwnego moralizatorstwa oskarżeniem Ameryki za wdanie się w bezsensowną wojnę w Iraku. Posłani na nią młodzi chłopcy, z jednej strony żyjący w ciągłym zagrożeniu ze strony wroga, który nie nosi munduru i czaić może się wszędzie, z drugiej – praktycznie bezkarni w relacjach z okupowaną ludnością (co pokazało więzienie w Abu Ghraib), wracają z traumą. I odreagowują ją, często bestialsko.
Patriota kontra policjantka
Oś filmu to zderzenie dwóch postaw. Hank Deerfield, koncertowo grany przez Tommy’ego Lee Jonesa, to patriota w starym stylu. Gdy widzi flagę zawieszoną do góry nogami, zatrzymuje samochód i ją poprawia. Do wojska posłał dwóch synów, uznając to za ich – i swój – obowiązek wobec narodu. To mężczyzna głęboko wierzący w Boga i amerykański styl życia, bez wątpliwości, dla którego – cytując bardzo popularne wśród części polskich polityków powiedzenie - tak znaczy tak, a nie – nie. Do czasu.
Emily Anders (Charlize Theron) to z kolei policjantka z małego miasteczka, matka samotnie wychowująca syna. Ładna kobieta, której koledzy nie traktują poważnie (także ze względu na jej dawny związek z komendantem) i dla której to śledztwo jest szansą na udowodnienie, że nadaje się na detektywa. Początkowo spławia Hanka, ale w miarę jak angażuje się w dochodzenie, stary wojskowy staje się jej mentorem.
Dawid i Goliat w dolinie Elah
W kluczowej dla filmu scenie Hank opowiada synkowi Emily o walce Dawida z Goliatem. Nierównym pojedynku, który odbył się w tytułowej dolinie Elah. Dla starego wojskowego ta historia to dowód na bohaterstwo Dawida, na to, że z każdej sytuacji można znaleźć wyjście. A chłopiec pyta – dlaczego król posłał małego Dawida do walki z wielkim Goliatem? Nie było większych żołnierzy? Podobne pytanie zadaje reżyser. Dlaczego posyłacie młodych chłopaków na brudną wojnę?
Siłą tego filmu są też drobiazgi, które reżyser fantastycznie dostrzega i, jakby od niechcenia, pokazuje. Hank, dawny wojskowy, mimo upływu lat wciąż składa pościel w nienaganną kostkę, a buty ustawia idealnie równo. Emily, wysyłając podkomendnego do sklepu po plastikowe kubeczki i patyki do oznaczenia miejsca znalezienia zwłok, przypomina – Tylko weź paragon. Takie szczegóły stwarzają zgrabną iluzję autentyczności opowiadanej historii, sprawiają, że wychodzi standardową hollywoodzką sztampę.
Swoją drogą reżyser, a zarazem scenarzysta filmu - Paul Haggis - nawet w sztandarowym projekcie Fabryki Snów, „Casino Royale”, ostatnim filmie o przygodach agenta 007 potrafił pokazać pazur. To on wymyślił, że jeden z najsłynniejszych kinowych cytatów: „Nazywam się Bond, James Bond”, pada… w ostatniej scenie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zwiastun "W dolinie Elah" \Youtube.com