Alicja Bachleda-Curuś zabłysnęła na rozdaniu nagród Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej w Beverly Hills. Przy boku chłopaka, Colina Farrella spędziła długi wieczór. Szkoda, że nie dostała żadnej statuetki.
- Właśnie skończyłam oglądać Golden Globes. Alicja Bachleda-Curuś wyglądała kwitnąco! Miło zobaczyć Polską twarz w Hollywoodzkim tłumie! - pisze na Kontakt TVN24 Alicja z Chicago.
U boku znanego irlandzkiego aktora Collina Farrella zauważyły ją też agencje fotograficzne, które z żelazną konsekwencją wspominają jej meksykańskie korzenie. Teraz - na szczęście dla polskich fanów - Alicja nie jest już "meksykańską aktorką", a "polską aktorką meksykańskiego pochodzenia".
Może za rok?
Powód pojawienia się Bachledy-Curuś na wielkiej fecie? Po pierwsze właśnie to, że jest partnerką Farrella. Po drugie, sama gra i śpiewa, choć z tym jest ostatnio gorzej, bowiem większość czasu zajmuje jej opieka nad synem, ochrzczonym niedawno w Krakowie Henry'm Tadeuszem Farrellem.
Dlatego też na żadną statuetkę nadziei mieć nie mogła. Ale może za rok?
sm//kdj/k
Źródło: tvn24.pl