Pokazem najnowszego filmu Francoisa Ozona "Peter von Kant" rozpocznie się w czwartkowy wieczór 72. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Berlinie. W konkursie głównym startuje 18 tytułów, z czego aż siedem wyreżyserowały kobiety. Zabraknie niestety polskich twórców.
Osiemnaście tytułów, wśród których oprócz filmu Francoisa Ozona znalazły się m.in. nowe obrazy Ulricha Seidla i Carli Simon oceni międzynarodowe jury, któremu przewodniczy twórca "Szóstego zmysłu" M. Night Shyamalan.
Po ubiegłorocznej edycji hybrydowej wymuszonej przez pandemię berliński festiwal tym razem odbywa się w całości stacjonarnie, z udziałem publiczności, ale w wersji mocno okrojonej. Sale kinowe będą wypełnione jedynie w 50 procentach, wymagane są też paszporty covidowe oraz codzienne testy.
Wbrew wcześniejszym zapowiedziom festiwal nie potrwa jak zazwyczaj tego rodzaju imprezy 10 dni, a jedynie 6. Nagrody zostaną wręczone już 16 lutego. Przez kolejne cztery dni - do 20 lutego, odbywać się będą seanse powtórkowe dla widowni spoza branży.
Przeróbka niemieckiego mistrza na otwarcie
Otwierający w czwartkowy wieczór Berlinale film Ozona "Peter von Kant" opisywany jest jako "swobodna interpretacja dzieła Rainera Wernera Fassbindera z 1972 roku, pt. "Gorzkie łzy Petry von Kant". To obraz jednego z najbardziej uznanych niemieckich mistrzów kina, głośny i kontrowersyjny, opowiadający o homoseksualnym związku trzech kobiet. Film jest także impresją na temat wolności kobiet w miłości i oczywiste, że pół wieku temu musiał wywołać burzę.
Francuski twórca w swojej interpretacji dzieła Fassbindera zmienił płeć głównego bohatera. Na ekranie zamiast kobiety zobaczymy więc mężczyznę. Ozon podkreśla, że jego obraz ma być hołdem dla Fassbindera, więc można się domyślać, iż główny bohater będzie przypominał legendarnego niemieckiego twórcę. Zwłaszcza, że wiadomo, iż główny bohater jest reżyserem przeżywającym miłosny zawód.
W obsadzie produkcji znaleźli się m.in. Denis Menochet, Isabelle Adjani oraz Hanna Schygulla. Ta ostatnia byłą ulubioną aktorką Fassbindera i wystąpiła również w jego filmie sprzed pół wieku "Gorzkie łzy Petry von Kant".
François Ozon jest bez wątpienia największą reżyserską gwiazdą tegorocznej berlińskiej imprezy. Uznany francuski reżyser, twórca głośnego "Basenu" czy "Żony doskonałej" wyjechał już przed laty z Berlina ze Srebrnym Niedźwiedziem za film "Dzięki Bogu" (2019), opowiadający o pedofilii w kościele. Wcześniej w 2000 roku uhonorowano go również Teddy Award za filmową adaptację sztuki "Krople wody na rozpalonych kamieniach". To nagroda przyznawana najlepszym filmom o tematyce LGBT.
Na polskie ekrany trafił właśnie przedostatni film Ozona "Wszystko poszło dobrze" zgłębiający kwestię eutanazji.
Siedem kobiet
Po raz pierwszy na Berlinale niemal połowę twórców w konkursie głównym stanowią kobiety. Do stolicy Niemiec wyreżyserowany przez siebie film przywozi Carla Simon. "Alcarràs" pokazuje człowieka żyjącego w symbiozie z naturą, a rytm akcji wyznaczają kolejne pory roku.
Niemka Nicolette Krebitz w obrazie "AEIOU - A Quick Alphabet of Love" z lekkością i humorem opowiada o romansie dojrzałej kobiety z 17-letnim chłopakiem. Z kolei francuska reżyserka Claire Denis zrealizowała obraz "Both Sides of the Blade", opowieść o parze z długim stażem, której spokój burzy ten trzeci. W filmie zobaczymy m.in. Juliette Binoche i Vincenta Lindona. Wśród produkcji ubiegających się o nagrodę główną nie zabraknie historii osadzonych w przeszłości. W filmie "Call Jane" Phyllis Nagy fabuła przenosi widzów do lat sześćdziesiątych, gdy amerykańska gospodyni domowa Joy zachodzi w ciążę zagrażającą życiu. Z uwagi na restrykcyjne prawo kobieta nie może poddać się aborcji w szpitalu. Trafia jednak na grupę kobiet, które ryzykując utratę wolności, przeprowadzają zabiegi potajemnie.
Oprócz tego dystopijne kino "Everything Will Be OK" zaprezentuje Rithy Panh, pokazujący wizję świata, w którym zwierzęta zniewalają ludzi i przejmują nad nimi władzę. Z kolei Michael Koch w filmie "A Piece of Sky", rozgrywającym się w szwajcarskiej wiosce, opowie o uczuciu między parobkiem a miejscową dziewczyną.
Film Sasnalów poza konkursem
Polskim akcentem festiwalu będzie pozakonkursowy pokaz filmu "Nie zgubiliśmy drogi" Anki i Wilhelma Sasnalów. Obraz zostanie zaprezentowany w sekcji Forum pokazującej kino eksperymentalne.
Film został zainspirowany powieścią "Do cieplejszych krajów" szwedzkiego autora Pera Christiana Jersilda. Jego głównymi bohaterami są trzydziestoletnia tłumaczka i starszy od niej o dekadę wykładowca uniwersytecki, który traci pracę. W obsadzie znaleźli się m.in. Agnieszka Żulewska, Andrzej Konopka, Małgorzata Zawadzka, Roman Gancarczyk i Rita Sasnal.
15 lutego, dzień przed uroczysta galą, Honorowego Złotego Niedźwiedzia za całokształt twórczości odbierze wielka gwiazda francuskiego kina Isabelle Huppert.
PAP, Berlinale.org.,tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: berlinale.de/C. BETHUEL, FOZ