Wyleciał z portu lotniczego w Bydgoszczy, a swoją trasą napisał na niebie "MARRY ME". Trasę lotu i napis można zobaczyć na flightradar24.com. W prywatnym śmigłowcu byli pilot i pasażerowie: Aleksander i Oliwia. Tylko ona nie wiedziała, co to będzie za lot.
Jak widać na portalu flightradar24.com, prywatny śmigłowiec wystartował z lotniska w Bydgoszczy w niedzielę o godzinie 12.38. Leciał ponad półtorej godziny. Swoją trasą napisał na niebie "MARRY ME" (wyjdź za mnie) i narysował serce.
Autorem nietypowych oświadczyn okazał się Aleksander. Jednak to nie on usiadł za sterami śmigłowca - o pomoc poprosił Jacka, z którym ustalał szczegóły od początku września.
- Kilka tygodni planowaliśmy ten lot, żeby nie zakłócić ruchu lotniczego. Od połowy października, kiedy już wszystko było gotowe, czekaliśmy na odpowiednią pogodę i warunki - mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl Aleksander.
Powiedziała "tak"
Kiedy w niedzielę Oliwia, Aleksander i Jacek wsiedli do śmigłowca, kobieta nie wiedziała, co za chwilę się wydarzy. Myślała, że wynajęli śmigłowiec do sesji zdjęciowej. Aleksander interesuje się lotnictwem od dziecka, jeździ na pokazy lotnicze i relacjonuje je w mediach społecznościowych. Taka sesja nie była więc niczym podejrzanym.
Jacek wystartował, a po półtorej godzinie dał sygnał Aleksandrowi, że skończył.
- Powiedziałem Oliwce, żeby sprawdziła trasę lotu na Flightradar24. Kiedy to zobaczyła, była w szoku. Ja wyciągnąłem pierścionek, a ona powiedziała "tak" - mówi Aleksander.
Jak dodaje, zawsze wiedział, że kiedyś oświadczy się "w powietrzu". Niezwykły projekt szybko nabrał rozgłosu.
- Po wylądowaniu okazało się, że nasz lot był numerem jeden obserwowanym na Flightradar24. Zainteresowanie na świecie było ogromne. Szczęście i przytłoczenie było bardzo duże - podsumowuje.
Źródło: flightradar24.com/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: flightradar24.com