"Jakim cudem można zgubić chaty" - pyta urzędników krakowski radny. Chodzi o zabytkowe domostwa, które zostały rozebrane przed rozbudową drogi. Na dowód pokazuje korespondencję z konserwatorem zabytków, z której wynika, że ten rzeczywiście nie wie, jaki był los obiektów. W rozmowie z portalem tvn24.pl urzędnicy również przyznają, że nie wiedzą, co z chatami ostatecznie się stało. Tymczasem te odnalazły się w podkrakowskich Niepołomicach.
"Można zgubić klucze. Ok, można zgubić zapalniczkę lub parasol. Ale jakim cudem można zgubić zabytkowe chaty, rozebrane w związku z rozbudową węzła S7 w Mogile?!" - pyta na Facebooku krakowski radny Tomasz Urynowicz.
"W zabytkowym Krakowie można zagubić zabytek"
Urynowicz tłumaczy, że chodzi o zabytkowe obiekty wiejskie stojące niegdyś w miejscowości Mogiła przy ulicach Powiatowa i Kopaniec, w okolicach Nowej Huty. Te miały zostać rozebrane w związku z rozbudową węzła S7, pod warunkiem przekazania ich do skansenu.
- To rzadki przykład architektury wiejskiej w Krakowie – podkreśla Urynowicz w rozmowie z portalem tvn24.pl dodając, że "w zabytkowym Krakowie można zagubić zabytek".
Radny na dowód, że urzędnicy "zagubili chaty" pokazuje swoją korespondencje z wojewódzkim konserwatorem zabytków oraz z prezydentem miasta.
W pismach proszą o wyjaśnienia
Z zaprezentowanych pism rzeczywiście wynika, że żaden z tych urzędników nie wie, jaki los po rozbiórce spotkał zabytkowe budynki. Prezydent miasta poinformował jedynie, że sprawa została przekazana do Małopolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Ten natomiast w tej sprawie zwrócił się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych, która formalnie po rozbiórce jest właścicielem obiektów. W piśmie prosi o wyjaśnienie, co z obiektami się stało oraz "przypomina o konieczności wykonania inwentaryzacji architektonicznej budynków", zaznaczając, że te miały zostać wykorzystane do stworzenia zabytkowej kuźni.
Postanowiliśmy sprawę zaginionych chat zbadać. Najpierw zadzwoniliśmy do miejskiego konserwatora zabytków.
Jakub Kubicha z biura konserwatora poinformował nas, że sprawą rzeczywiście zajmowali się na początku. – Chaty najpierw miały zostać przekazane do skansenu, niestety żadna z instytucji nie chciała ich przyjąć. Potem wystąpiliśmy do radnych dzielnicowych z prośbą o przejęcie tych obiektów, niestety ci albo na prośbę nie odpowiedzieli, albo odpowiedzieli odmownie. Ostatecznie zainteresowanie przejęciem chat wyraziła Fundacja Zamek Królewski w Niepołomicach – tłumaczy, podkreślając, że jako, że ten zlokalizowany jest poza Krakowem, sprawę miał przejąć wojewódzki konserwator.
Gdzie są chaty? Nie wie nikt
Zastępca wojewódzkiego konserwatora stwierdził natomiast, że sprawą nadal zajmuje się miejski konserwator. Zdziwieni wracamy tam po więcej informacji, choć biuro miejskiego konserwatora zaznacza, że sprawą się nie zajmuje.
Jednak jeszcze bardziej dziwi fakt, że pod pismem do GDDKiA z 2015 roku z prośbą o przeprowadzenie inwentaryzacji chat podpisał się wojewódzki konserwator.
Tymczasem u miejskiego konserwatora dowiadujemy się, że ta została już wykonana i to w 2013 roku, o czym poinformowany został zarówno miejski jak i wojewódzki konserwator.
W związku z tym chaty mogły zostać przekazane do Niepołomic, gdzie miały zostać zrekonstruowane. Pojawił się jednak inny problem. – Z moich informacji wynika, że fundacja chciała chaty zmniejszyć, na co nie mógł się zgodzić wojewódzki konserwator – zaznacza Kubicha.
Jednak w żadnym biurze, ani u konserwatora miejskiego, ani u wojewódzkiego nie mogliśmy się dowiedzieć, co ostatecznie z chatami się stało.
Znalazły się w Niepołomicach
Po więcej informacji postanowiliśmy zadzwonić do Fundacji Zamku w Niepołomicach. Tam dowiedzieliśmy się, że materiał z rozebranych chat został do nich już przekazany, a w zeszłym roku utworzony z niego został budynek kuźni. - Ta stworzona została z materiału, który nadawał się do dalszego wykorzystania. Reszta po prostu nie nadawała się do budowy nowych obiektów - zaznacza Leszek Stankiewicz, dyrektor administracyjny Fundacji Zamek w Niepołomicach. W rozmowie z portalem tvn24.pl tłumaczy, że kuźnia jest częścią Osady Podegrodzie pod Zamkiem w Niepołomicach.
Sytuacją zdziwiony jest radny Urynowicz. – Jak to możliwe, ze konserwatorzy o tym nie wiedzą? – pyta. - Z korespondencji wynika, ze w 2009 chaty przejęte zostały przez GDDKiA. I to się zgadza z dalsza korespondencją. W 2013 wydano decyzje rozbiórki w celu rekonstrukcji z nich kuźni, a w 2015 roku konserwator pisze, że nie wie, co się stało w wyniku jego decyzji i przypomina o inwentaryzacji architektonicznej obu chat. Miejski Konserwator i GDDKiA informują ze przekazali to wszystko w 2013 - wylicza radny i dodaje: "ja się już pogubiłem".
"Formalnie zgubili chaty"
Urynowicz zaznacza, że gdy radny zwraca się do instytucji z zapytaniem, to powinien otrzymać czytelną odpowiedź. - Tymczasem tak nie jest, a tym bardziej nie wynika to z pism - podkreśla i dodaje: "dobrze, że skończyło się happy endem, ale urząd dalej ma problem, bo formalnie zgubił chaty".
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w Krakowie / Fundacja Zamek w Niepołomicach / Facebook | Tomasz Urynowicz