Po niebezpiecznej "zabawie" turystów, którzy w piątek wieczorem urządzili sobie przejażdżkę na dachu busa, jego kierowca usłyszał zarzut "narażenia człowieka na niebezpieczeństwo". Grozi mu do trzech lat więzienia. Policjanci zidentyfikowali też samych turystów, którzy mają odpowiedzieć za popełnione wykroczenia. Groźne zachowanie mężczyzn nagrali świadkowie.
Kierowca busa oraz turyści, którzy w piątek wieczorem jeździli po Zakopanem na dachu pojazdu, zostali już zidentyfikowani przez tatrzańskich policjantów i - według zapowiedzi funkcjonariuszy - mają wkrótce odpowiedzieć za swoją niebezpieczną "zabawę".
Na szczęście, nie doszło do tragedii, choć według postronnych kierowców, którzy byli świadkami zdarzenia, niewiele do tego brakowało.
Zarzut dla kierowcy busa
Jak poinformowała w poniedziałek małopolska policja, kierowca busa, który przewoził na dachu pojazdu pasażerów, usłyszał w zakopiańskiej komendzie zarzut "narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Grozi mu za to do trzech lat pozbawienia wolności. 24-latek przyznał się do winy.
Policjanci odnaleźli również pasażerów busa, którzy - jak się okazało - przyjechali do Zakopanego na wieczór kawalerski. 25-letni turyści mają odpowiedzieć między innymi za "wybryki nieobyczajne" oraz "stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym".
- Sprawa ma charakter rozwojowy, gdyż po publikacji filmu w mediach kolejne jednostki w kraju rozpoznają pojazd i osoby nim podróżujące, jako potencjalnych sprawców wykroczeń zaistniałych na ich terenie. Informacja o takim zachowaniu dotarła między innymi z powiatu wielickiego, gdzie kierowca wspomnianego busa zatrzymał ruch pojazdów przy zjeździe z autostrady A4, a półnadzy mężczyźni chodzili wokół ronda, blokując ruch - poinformował młodszy inspektor Sebastian Gleń, oficer prasowy małopolskiej policji.
Półnadzy jeździli po Zakopanem na dachu busa
W piątek wieczorem na jednej z ulic Zakopanego postronni kierowcy nagrali niebezpiecznie i nieodpowiedzialnie zachowujących się młodych mężczyzn, którzy wychylali się przez okna jadącego busa, a kilku z nich wychodziło na dach podczas jazdy.
- Niestety, pomimo tak niebezpiecznego zachowania nikt nie poinformował służb porządkowych. Następnego dnia, kiedy wideo z przejazdu ulicą Nowotarską trafiło do tatrzańskich policjantów, rozpoczęły się poszukiwania kierowcy oraz współpasażerów - powiedział aspirant sztabowy Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji.
Były kierowca wyścigowy: od razu zabrałbym prawo jazdy
Nagranie niebezpiecznego wybryku turystów otrzymaliśmy na Kontakt 24 od pana Michała, świadka zdarzenia. Jak relacjonował w rozmowie z Martą Kolbus, dziennikarką "Faktów" TVN, w pewnym momencie z pojazdu wypadła szklana butelka z alkoholem. - Gdyby ta butelka uderzyła w jakiegoś motocyklistę czy wpadła pod koła, mogłoby dojść do nieszczęścia - powiedział.
- Na miejscu policji od razu zabrałbym prawo jazdy prowadzącemu samochód. Takie sytuacje są tak mocno naganne, że powinny być jak najbardziej surowo karane - skomentował dla "Faktów" TVN były kierowca wyścigowy i twórca Akademii Bezpiecznej Jazdy Mariusz Podkalicki.
Według zakopiańskich przedsiębiorców problematyczne i nieodpowiedzialne zachowania turystów to pod Giewontem niechlubna norma. - Kawalkady na drogach, parkowanie w miejscach niedozwolonych, wjeżdżanie na trawniki, absolutnie naganne zachowanie w wielu miejscach publicznych. Do tej pory były to wyjątki, teraz jest to masowe - oceniła w rozmowie z Martą Kolbus Agata Wojtowicz, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Źródło: małopolska policja, PAP, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: fakty