Wszedł na Giewont, ale zejść nie umiał. To Borys! Jest już w domu, cieszy się właściciel

2-letni Borys jest bardzo ufny
2-letni Borys jest bardzo ufny
Źródło: TVN24 Kraków

Wabi się Borys, ma niecałe dwa lata, a zasłynął ostatnio wycieczką na Giewont. – Wyjść wyszedł, ale zejść nie mógł – mówi jego właściciel. Na szczęście pomogli turyści z kabanosami.

We wtorek na portalu tvn24.pl pisaliśmy o labradorze, którego turyści znaleźli na Giewoncie.

- Nie mógł poradzić sobie z zejściem ze szczytu i najwyraźniej chwilę na górze już przebywał. Chętnie podchodził do ludzi, najprawdopodobniej szukając jedzenia, ale wyraźnie bał się stromych i śliskich fragmentów szlaku, co uniemożliwiało mu samodzielne zejście za ludźmi – opisywali.

Czworonoga udało się bezpiecznie sprowadzić na dół. - Nie byłoby to możliwe bez "przynęty" z kabanosów – zaznaczał Karol Adamski, jeden z turystów.

Niestety, już po zejściu na dół, pies... uciekł.

"Wejść wyszedł, ale zejść nie mógł"

Okazuje się, że zguba wróciła już do właściciela. – Syn pojechał do pracy i patrzy: piesek leci. Mówi: to Borys. Zawołał go, pojechałem po niego i przywiozłem – opowiada Stanisław Mateja, właściciel Borysa.

- Wejść wyszedł, ale zejść nie mógł – mówi o wycieczce psa na Giewont.

Jak to się stało, że Borys uciekł z posesji i wybrał się na wysokogórską wyprawę? Prawdopodobnie wymknął się przez furtkę, a ta się za nim zamknęła. – Odchylił bramę i poszedł. Nawet nie wiedzieliśmy, szukaliśmy miejsca, którędy mógł wyjść – zaznacza Mateja.

Na szczęście pies jest już bezpieczny. A jak mówi jego właściciel, 2-letni Borys jest bardzo ufny. – Za jedzeniem zawsze pójdzie – zaznacza.

Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: