Krakowska policja zatrzymała mężczyznę i kobietę, podejrzanych o napaść na taksówkarza. W salonie gier, w którym pracował 31-latek mundurowi znaleźli też znaczne ilości nieznanej substancji, jak podejrzewają: dopalaczy. Teraz podejrzanym grozi do 12 lat więzienia.
Zdaniem policjantów para mogła sprzedawać dopalacze już od jakiegoś czasu. Mogliby kontynuować swój proceder, gdyby nie zdecydowali się pod koniec września napaść na taksówkarza.
- Kobieta zatrzymała taksówkę, prosząc o podwiezienie. Przewoźnik zabrał pasażerkę i udali się pod wskazany adres. Na ul. Dietla klientka poprosiła o zatrzymanie pojazdu, po czym wybiegła nie płacąc – informuje Anna Zbroja, oficer prasowy małopolskiej komendy policji. Co więcej, taksówkarz zauważył, że razem z pasażerką znikł jego portfel.
Mężczyzna ruszył w pogoń za kobietą. - Wbiegła do jednej z bram, gdzie mężczyzna został obezwładniony gazem i uderzony w głowę przez wspólnika uciekinierki – tłumaczy dalej Zbroja. Jak zauważa, kierowca najprawdopodobniej został uderzony pałką teleskopową. Taksówkarz na chwile stracił przytomność, a kiedy się ocknął, napastników już nie było.
Był zaskoczony
Poszkodowany mężczyzna zawiadomił o zdarzeniu policjantów, którzy kilka dni później wytypowali podejrzewanych. Po kolejnych kilku dniach funkcjonariusze zatrzymali kobietę, od której wszystko się zaczęło.
Jakiś czas później zatrzymano też jej wspólnika. - Mężczyzna był zaskoczony widokiem policjantów w swoim mieszkaniu, a także zdziwiony, jak szybko udało się policjantom go namierzyć – relacjonuje rzeczniczka.
Znaleźli dwie skrytki
Jak się okazało, zatrzymany 31-latek pracował w salonie gier, w pobliżu którego doszło do napaści. Policjanci już wcześniej przyglądali się temu miejscu. - Mieliśmy informację, że może tam dochodzić do handlu dopalaczami. Teraz dodatkowo pojawiło się podejrzenie, że może tam też być ukryte narzędzie, które posłużyło do obezwładnienia taksówkarza – wyjaśnia Zbroja.
Policjanci razem z 31-latkiem pojechali do salonu gier, żeby zabezpieczyć podejrzane przedmioty. - Największą uwagę i zainteresowanie funkcjonariuszy wzbudził kawałek wystającego z listwy podłogowej… foliowego worka. Gdy jeden z policjantów usiłował sprawdzić co to jest, ku jego zaskoczeniu listwa okazała się być prowizorycznie przymocowana i odpadała odsłaniając sprytnie ulokowaną skrytkę wydrążoną w ścianie działowej – jak dodaje rzeczniczka, w środku mundurowi znaleźli worek zawierający znaczną ilość substancji, która swoim wyglądem przypominała dopalacze. Te same środki razem z 800 zł w gotówce znaleziono w kolejnej skrytce, umieszczonej w ściance działowej.
- Pieniądze najprawdopodobniej pochodziły ze sprzedaży zabezpieczonych środków – ocenia Zbroja. Zabezpieczona substancja została przekazana do laboratorium kryminalistycznego.
Mogą usłyszeć kolejne zarzuty
Dotychczas para usłyszała zarzut dokonania rozboju, grozi im za to do 12 lat więzienia. Policja zaznacza jednak, że – jeśli laboratorium potwierdzi, że znaleziona substancja to dopalacze – zatrzymani mogą usłyszeć kolejne zarzuty.
Wobec 31-latka i 20-latki zostali przez sąd objęci policyjnym dozorem. - Policjanci ustalają kto jest właścicielem lokalu, który oferował do sprzedaży tego typu środki – uzupełnia Zbroja.
Autor: wini/kv / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay / Małopolska policja | dantetg