W przedszkolach tylko zaszczepione dzieci? "To dobre rozwiązanie dla zdrowia publicznego"

Obowiązek szczepienia dzieci budzi wiele kontrowersji
Obowiązek szczepienia dzieci budzi wiele kontrowersji
Źródło: TVN Kraków | TVN Kraków

Dzieci w publicznych przedszkolach i żłobkach tylko z aktualną książeczką szczepień? To pomysł jednego z radnych, który zdobywa coraz większą popularność wśród krakowskich urzędników. Sanepid, wojewoda, a także prezydent pozytywnie opiniują projekt, który niebawem trafi na obrady rady miasta. - Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego. Nie szczepiąc swoje dziecko stwarzamy dramatyczne zagrożenie dla innych - podkreśla Lidia Gądek, posłanka i lekarka.

Kraków może być pierwszym miastem w Polsce, które wprowadzi obowiązek dostarczania zaświadczeń o szczepieniu dzieci wraz z wnioskiem o przyjęcie do placówek opiekuńczych. O pomyśle jednego z krakowskich samorządowców, informowaliśmy na początku marca. Projekt dzieli rodziców, ale zyskał już przychylność decyzyjnych organów w mieście.

Pomysł sprawdzony w Niemczech

Na czym polega pomysł radnego? – Żeby posłać dziecko do żłobka czy przedszkola samorządowego, dziecko będzie musiało być szczepione, z wyjątkiem sytuacji kiedy są przeciwwskazania z powodów medycznych, a nie z powodu widzimisię rodziców - wyjaśnia Łukasz Wantuch, radny dzielnicowy i pomysłodawca projektu. - Chciałbym, żeby prezydent wystosował zarządzenie, na mocy którego dyrekcje przedszkoli i żłobków zaczną wymagać tych zaświadczeń – mówił wcześniej w rozmowie z portalem tvn24.pl.

Samorządowiec tłumaczy, że pomysł jest sprawdzony. Sam zainspirowany został przez sytuację u naszych zachodnich sąsiadów. - Niemiecki związek pediatrów nawołuje rodziców, żeby nie przychodzili z (niezaszczepionymi – przyp. red.) dziećmi do żłobków, tylko zostawili je w domu - Według informacji radnego, co trzecie dziecko w Krakowie nie jest szczepione na odrę.

To jest problem nie tylko krakowski

- To jest moda, która przyszła z zachodu - ocenia Wantuch. – Zastanawiam się jakimi krokami prawnymi można powstrzymać ten trend, że coraz więcej dzieci, z różnych powodów (najczęściej ideologicznych), nie szczepi swoich pociech – dodaje inicjator akcji.

Podobne pytania zadają sobie krakowscy urzędnicy, którzy do pomysłu radnego podchodzą z aprobatą.

Projekt został pozytywnie zaopiniowany przez Wojewódzki Inspektorat Sanitarny oraz prezydenta miasta Jacka Majchrowskiego i przyjęty pod względem kryteriów merytorycznych.

- Jest pozytywna opinia wojewody małopolskiego pod względem prawnym, ale Kraków nie musi być pierwszy. W poniedziałek w Częstochowie (woj. śląskie - red) będzie rozpatrywany projekt uchwały złożony przez radną Jolantę Urbańską. Być może to właśnie Częstochowa będzie pierwszym miastem w Polsce, które wprowadzi tego typu nakaz – mówi Łukasz Wantuch i podkreśla, że problem nie jest lokalny, ale dotyka większości miast w kraju.

Zmiany od przyszłego roku?

Zainteresowanie projektem ze strony władz potwierdza Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa: - Prezydent od początku kiedy usłyszał o takiej inicjatywie, stwierdził, że jest to rzeczywiście bardzo dobry pomysł - mówi. Teraz pomysł musi przejść przez radę miasta. - Trzeba go formalnie wprowadzić w czyn. Nie wystarczy jedna uchwała rady miasta, trzeba będzie przygotować szereg przepisów - dodaje rzecznik.

Jeśli rada uzna zasadność wprowadzenia zmian, prawdopodobnie już od przyszłego roku każde dziecko, uczęszczające do samorządowego przedszkola, będzie musiało legitymować się książeczką szczepień. - Przygotowując przyszłoroczną rekrutację będziemy wprowadzać taki warunek - zapowiada Chylaszek

Sanepid: rozwiązanie właściwe

Innym decyzyjnym organem przychylnym pomysłowi radnego jest Wojewódzka Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna w Krakowie. Podczas niedawnej konferencji, organizowanej w ramach otwartych dni sanepidu, przedstawiono opinię, którą wydano na prośbę prezydenta.

- Zdecydowanie jest to rozwiązanie praktyczne pod względem zdrowia publicznego. Właściwe, a jednocześnie nie jest to rozwiązanie nowatorskie, bo stosuje się je już w wielu krajach - mówi dr Michał Seweryn, Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Małopolsce. Podkreśla jednocześnie, że działania sanepidu muszą być odbierane jako prewencyjne, a nie narzucające działalność karną wobec rodziców nieszczepionych dzieci. - Myślę, ze ta dyskusja będzie zataczać szersze kręgi i będziemy się zastanawiać w jaki sposób rozmawiać i zachęcać do szczepień. Bo nie chodzi o to, aby kogoś karać, ale żeby były właściwe bodźce i abyśmy szczepili dzieci - dodaje inspektor.

Surowsza w ocenie jest Lidia Gądek, posłanka i lekarka. - Dzisiaj uważamy, ze jak jesteśmy zdrowi to jest to nasza sprawa i państwu nie wolno w to ingerować. Ale jak już zachorujemy, to już jest obowiązek państwa, żeby nas na odpowiednim poziomie leczyć - mówi w rozmowie z TVN 24.

Posłanka podkreśla odpowiedzialność etyczną, z którą muszą się liczyć rodzice i konsekwencje społeczne, które mogą ponosić. - Kiedy słyszę: "Jestem wolnym człowiekiem. Nie muszę szczepić swoich dzieci", mówię tak: Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego. Nie szczepiąc swoje dziecko stwarzamy dramatyczne zagrożenie dla tych, którzy nie mogą się zaszczepić, bo są w ciężkim stanie np. niedoboru odporności - argumentuje Gądek.

Lekarka uważa, że szczepionki są jednym z ważnych elementów prowadzenia zdrowego trybu życia, który powinien być promowany w Polsce.

Jeśli pomysł radnego zostanie poparty, do publicznych przedszkoli będą mogły uczęszczać tylko zaszczepione dzieci

Jeśli pomysł radnego zostanie poparty, do publicznych przedszkoli będą mogły uczęszczać tylko zaszczepione dzieci

Dzieci chorych na odrę coraz więcej

Szczepienie dzieci przeciwko chorobom zakaźnym to obowiązek ustawowy. Zdaniem radnego Wantucha, wprowadzenie takiego kryterium jest możliwe na podstawie istniejącego rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 18 sierpnia 2011.

Państwowy Zakład Higieny informuje, że od 2010 r. liczba zachorowań na odrę w Europie zaczęła wyraźnie rosnąć. W 2012 r. było to ponad 27 tys., a w 2013 r. - ponad 31,5 tys. Od 2005 r. do 2013 r. w Europie stwierdzono 24 zgony w przebiegu odry. - Tym osobom, które przekonują, że kiedyś nie było szczepień, proponuję żeby wybrały się na cmentarze pełne grobów małych dzieci, które zmarły z powodu odry w latach 50., 60., 70. (ubiegłego wieku - red.). Pamiętajmy, że odra wywołuje zgon raz na 1000 przypadków. Jeżeli było w Polsce 200, nawet 250 tys. zachorowań, to umierało 200 do 300 dzieci z powodu odry – podkreślał w rozmowie z tvn24.pl dr Paweł Grzesiowski, specjalista w dziedzinie szczepień.

Moda na nieszczepienie dzieci

Moda na nieszczepienie dzieci

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: ps / Źródło: TVN24 Kraków

Czytaj także: