Niedźwiedź nie przyczynił się do śmierci 61-letniego mężczyzny z Olszanicy. Ze wstępnej opinii biegłych wynika, że w bieszczadzkim lesie doszło do zabójstwa. Szczegóły zdarzenia ustali dalsze śledztwo.
Jak informuje prokurator z Leska Maria Chrzanowska, z materiałów przekazanych z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie jasno wynika, że to nie niedźwiedź zabił mężczyznę, którego zwłoki znaleziono w poniedziałek. Pierwsza hipoteza, jaką postawiono po odkryciu denata głosiła, że za śmiercią człowieka stoi zwierzę.
Ciało leżało około 50 metrów od miejsca, w którym dwa dni wcześniej niedźwiedź zaatakował jadących na quadzie goprowców. Ratownicy byli wówczas w trakcie poszukiwań zaginionego 61-latka.
Rany, jakich nie zadaje niedźwiedź
- We wstępnej informacji posekcyjnej biegli orzekli, że mężczyzna zmarł z powodu ran kłutych, drążonych i ciętych. Miał także połamaną czaszkę – tłumaczy prokurator Chrzanowska. Według prokuratury obrażenia te powstały, gdy mężczyzna jeszcze żył.
- Prawdopodobnie doszło do zabójstwa mieszkańca Olszanicy - podsumowuje Chrzanowska.
Powołując się na opinie patomorfologów śledczy mówią, że w Bieszczadach doszło do zabójstwa. Wymienionych powyżej ran nie mogło zadać zwierzę. – Nie wykluczamy, że dzikie zwierzęta żerowały na ciele, ale to nie one doprowadziły do zgonu - mówi Maria Chrzanowska.
- Prowadzimy postępowanie z artykułu 155 kodeksu karnego, nieumyślnego spowodowania śmierci, nie będziemy go na razie zmieniać – wyjaśnia Chrzanowska.
Trwają poszukiwania niedźwiedzia
Specjalna grupa tropiąca wciąż poszukuje niedźwiedzia, który w miniony weekend zaatakował ratowników GOPR. Na razie wygląda na to, że zwierzę zniknęło bez śladu. Nie ma też wielu informacji o wyglądzie misia, tropiciele dysponują jedynie szczątkowym "rysopisem".
Akcja poszukiwawcza rozpoczęła się we wtorek. Poszukiwania trwały do później nocy i zostały wznowione w środę rano. – Przeszukano 1200 hektarów lasu, jednak nie udało się znaleźć niedźwiedzia. Nie zostawił też żadnego tropu – mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Sprawę prowadzi prokuratura w Lesku;
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24