W sylwestrową noc ktoś odpalił fajerwerki w Dolinie Pięciu Stawów w Tatrach. Straż Tatrzańskiego Parku narodowego szuka sprawcy, a w internecie krąży informacja o nagrodzie za pomoc w schwytaniu wandala.
Nagranie, na którym widać fajerwerki rozświetlające niebo nad Tatrami, zostało opublikowane w mediach społecznościowych razem z informacją, że "anonimowy internauta" oferuje 5000 złotych nagrody za pomoc w odnalezieniu osoby, która je odpaliła.
Tatrzański Park Narodowy podkreśla, że z nagrodą nie ma nic wspólnego, ale o samym zdarzeniu wie. - Dotarł do nas taki sygnał, ktoś rzeczywiście odpalił fajerwerki. To nie było tuż przy schronisku, tylko za Przednim Stawem, więc na pewno zszedł poza szlak. Natomiast jak na razie nie wiadomo, kto to był. Straż parku na pewno będzie próbowała ustalić personalia tej osoby, aczkolwiek trzeba sobie zdawać sprawę, że nie jest to łatwe – mówi Paulina Kołodziejczak z TPN.
Co grozi za odpalenie fajerwerków w Tatrach?
Znalezienie właściciela fajerwerków jest tym trudniejsze, że tej nocy nikt nie wrócił do schroniska od strony Przedniego Stawu. - Nikt nikogo nie złapał na gorącym uczynku. Ale nasze służby jak zwykle w takich przypadkach będą próbowały ustalić, kto to mógł być – zapewnia rozmówczyni tvn24.pl. I dodaje: - Te osoby zostaną ukarane mandatem, pewnie będzie zbieg kilku wykroczeń, bo jest schodzenie poza szlak, płoszenie, odpalanie fajerwerków.
O dokładnej wysokości mandatu Kołodziejczak nie chce się wypowiadać, bo to do straży parku należy ustalenie, co dokładnie się wydarzyło. Wiadomo jednak, że wandal może zapłacić nawet 1500 złotych.
- Z naszej perspektywy to jest oburzające, aczkolwiek teraz takie wystrzały na terenie parku mają charakter incydentalny, bo od wielu, wielu lat prosimy o to, żeby nie strzelać, robimy kampanię ogólnopolską, więc są to przypadki sporadyczne. Ale nawet taki pojedynczy wystrzał może mieć bardzo poważne konsekwencje – podkreśla przedstawicielka TPN.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tatromaniak