Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego namierzyła kilka osób, które mogą stać za odpalaniem fajerwerków w sylwestrową noc w Dolinie Pięciu Stawów. Wszyscy zostali wezwani na przesłuchanie, grożą im wysokie mandaty.
Na początku stycznia w mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, na którym widać fajerwerki rozświetlające niebo nad Tatrami. Jak informował wówczas Tatrzański Park Narodowy, do zdarzenia doszło w sylwestrową noc niedaleko Przedniego Stawu w Dolinie Pięciu Stawów, poza szlakiem turystycznym.
Władze TPN zapowiadały, że straż parku będzie próbowała ustalić personalia osoby albo osób, które dopuściły się tego wybryku. Choć szanse były niewielkie, strażnikom udało się ustalić prawdopodobnych sprawców.
Będą przesłuchani przez straż TPN
- Mamy krąg kilku podejrzanych osób. Zostało im wysłane wezwanie na przesłuchanie, które odbędzie się w drugiej połowie lutego. Mamy pewne przypuszczenia, które będziemy teraz weryfikować - powiedział nam w sobotę dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski.
Szef parku nie chciał jednak zdradzić, w jaki sposób strażnicy dotarli do tych osób. Według nieoficjalnych informacji Radia ZET, chodzi o siedem osób, które zostały nagrane przez kamery monitoringu.
- Jestem pod wrażeniem zaangażowania i wytrwałości strażników. Wytypowanie sprawców nie było pewne, biorąc pod uwagę okoliczności - zaznaczył Ziobrowski w rozmowie z tvn24.pl. I dodał, że grożą im mandaty w wysokości do tysiąca złotych.
- Z naszej perspektywy to jest oburzające, aczkolwiek teraz takie wystrzały na terenie parku mają charakter incydentalny, bo od wielu, wielu lat prosimy o to, żeby nie strzelać, robimy kampanię ogólnopolską, więc są to przypadki sporadyczne. Ale nawet taki pojedynczy wystrzał może mieć bardzo poważne konsekwencje – mówiła nam w styczniu Paulina Kołodziejczak z TPN.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tatromaniak