Na terenie dawnego obozu wykopali kości. "To dla nas ogromny grób"

Na teren dawnego obozu koncentracyjnego w Krakowie wjechała koparka
Na teren dawnego obozu koncentracyjnego w Krakowie wjechała koparka
Źródło: TVN24

Środowiska żydowskie są zaniepokojone wydarzeniem, do jakiego doszło w lutym na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego w Krakowie Płaszowie. Robotnicy wykopali tam ludzkie kości. O pracach nie wiedziała Gmina Wyznaniowa Żydowska, zarządzająca tym terenem.

Sytuacja dawnego obozu w Płaszowie była jednym z tematów konferencji, która odbyła się w środę w krakowskim muzeum Galicja, poświęconej dziedzictwu żydowskiemu w Galicji.

Sprawą zajęła się prokuratura

W lutym na teren byłego obozu w Płaszowie wjechała koparka. Robotnicy szukali awarii i w tym celu mieli dokopać się do starego gazociągu. O pracach i o rozkopanym terenie poinformowała policję Gmina Wyznaniowa Żydowska i spacerowicze. - Po przybyciu na miejsce ogrodziliśmy rozkopany teren i zabezpieczyliśmy kości. O zajściu poinformowaliśmy prokuraturę, IPN, Zakład Medycyny Sądowej – powiedział rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka.

Teren byłego obozu koncentracyjnego w Płaszowie skrywa szczątki Żydów, którzy zginęli w czasie II wojny św. Na obszarze tym hitlerowcy rozsypali prochy spalonych ciał ofiar, zacierając ślady po popełnionych zbrodniach.

Kości zostaną pochowane

Żydowskie przepisy wyznaniowe zabraniają ingerencji w ziemię zawierającą pochówki. - Rozmawiam z zakładem gazowniczym. Wiem, że dojdziemy do porozumienia. Wiem, że gazociąg z ubiegłego stulecia wymagał sprawdzenia i sam zgłaszałem, że latem w gorące dni czuć gaz. Jednak trudno mi sobie wyobrazić, że Gmina Wyznaniowa Żydowska oraz konserwator zabytków nie zostali poinformowani o zamiarze przeprowadzenia prac. Ale każdy z nas popełnia błędy – powiedział przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz.

Dodał też, że gdy Zakład Medycyny Sądowej przebada odkopane kości, zostaną one godnie pochowane.

Chcą uporządkowania terenu

Środowiska żydowskie zaznaczają, że teren byłego obozu, który jest wpisany do rejestru zabytków, powinien być oznakowany, ponieważ dla wielu krakowian pozostaje anonimowy. Dla niektórych jest miejscem rekreacji, spacerów.

Dyrektor Związku Krakowian w Izraelu Lili Haber podkreśliła, że Płaszów jest dla Żydów miejscem spoczynku rodziny i przyjaciół. - To dla nas ogromny grób – mówiła.

Jak zaznaczyła, by uniknąć w przyszłości zajść podobnych do tego lutowego, należy teren byłego obozu oznakować i uporządkować. - Nie mówię, że od razu musi tam być muzeum, ale potrzebne jest (...) zaprowadzenie jakiegoś ładu, dzięki któremu nikt nie mógłby ot tak sobie spacerować z psem po tym miejscu – powiedziała dyrektor.

Przekażą teren obozu muzeum?

Z kolei Jonny Daniels, izraelski działacz społeczny i prezes fundacji From the Depths (pol. “z głębin”) zwrócił uwagę, że Gmina Wyznaniowa Żydowska i prezydent Krakowa powinni jak najszybciej określić przyszłość Płaszowa. Obwinił też poprzedni rząd, że w ciągu ośmiu lat sprawowania władzy nie zadbał o teren byłego niemieckiego obozu w Płaszowie, nie uczynił z niego miejsca pamięci, mimo że w pobliżu prowadzono inne inwestycje, np. modernizowano dworzec kolejowy. Nie bez winy – jego zdaniem – pozostają także lokalne środowiska, które znają historię tego terenu.

Zdaniem Danielsa lutowy incydent nie przybrał w Polsce takich rozmiarów, jakie miałby na arenie międzynarodowej. - Nierozwiązanie sprawy z terenem byłego obozu w Płaszowie oraz ostatni incydent będą wpływać na wizerunek Polski w świecie i mogą przysporzyć Polakom problemów, wzbudzać antagonizmy większe niż Polska może sobie wyobrazić – ocenił.

Jakubowicz przyznał, że rozważa przekazanie terenu b. obozu pod opiekę Muzeum Historycznemu Miasta Krakowa, ale - zaznaczył - jest za wcześnie na oficjalne informacje w tej sprawie.

Obóz w Płaszowie

Obóz koncentracyjny Płaszów powstawał stopniowo od grudnia 1942 r., kiedy na terenie dwóch cmentarzy żydowskich, znajdujących się na przedmieściach ówczesnego Krakowa, Niemcy założyli obóz pracy przymusowej dla Żydów. W lutym 1943 r. został on przemianowany na obóz pracy także dla osób innych narodowości. Obiekt stale powiększano, z 5 ha rozrósł się do 80.

Samodzielnym obozem koncentracyjnym (wcześniej należał do obozu koncentracyjnego w Majdanku) stał się od kwietnia 1944 r. Jego więźniami byli Polacy, Żydzi, Węgrzy, Cyganie, Włosi, Rumuni i sporadycznie osoby innych narodowości - łącznie więziono tam około 150 tys. osób. Zbliżanie się do Krakowa armii sowieckiej w styczniu 1945 r. zmusiło hitlerowców do likwidacji obozu. Część więźniów wywieziono do innych obozów koncentracyjnych, a resztę zamordowano.

Autor: wini / Źródło: PAP

Czytaj także: