Anna zmarła ze sznurem zaciśniętym na szyi. Początkowo prokuratorzy i policjanci byli przekonani, że mają do czynienia z samobójstwem. Dopiero dwa lata po śmierci kobiety zatrzymany został jej mąż. Teraz prokuratorzy zbadają, czy śledczy nie dopuścili się zaniedbań.
Dwa lata zajęło śledczym ustalenie, że to, co początkowo brali za samobójstwo, było w istocie brutalnym morderstwem.
- Bezpośrednią przyczyną śmierci było zaciśnięcie sznura na szyi kobiety – mówi Daniel Prokopowicz, rzecznik kieleckiej prokuratury okręgowej. Zwłoki Anny znalazł jej teść. Ciało było podwieszone na kaloryferze w mieszkaniu, które zajmowała 30-latka razem ze swoim mężem.
Śledztwo umorzone
36-latkowi udało się wówczas przekonać policjantów, że kobieta mogła popełnić samobójstwo z zazdrości o niego. Mówił, że on i Anna od jakiegoś czasu "nie dogadywali się". Mężczyzna miał na koncie wyrok w zawieszeniu za znęcanie się nad żoną.
- Śledczy przesłuchali świadków i zabezpieczyli wiele śladów. Pomimo podjętych działań, nie można było udowodnić, że do śmierci kobiety ktoś się przyczynił – informował krótko po zatrzymaniu mężczyzny w 2016 roku Kamil Tokarski, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.
Cztery miesiące po śmierci Anny sprawę umorzono.
Badanie wariografem
Dochodzenie zostało wznowione przez policjantów Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach w 2016 roku. Wtedy też zarzut zabójstwa postawiono mężowi zmarłej. Mężczyzna przyznał się do winy.
- Policjanci sprawdzili każdą informację, na nowo analizując różne wątki i wersje wydarzeń, pojawiające się w sprawie. Drobne wskazówki, na pierwszy rzut oka wydające się być mało istotnymi, w połączeniu z innymi faktami przyczyniły się do trafnych ustaleń – relacjonował wówczas Tokarski.
- Po skompletowaniu materiału dowodowego i ekshumacji zwłok wydano akt oskarżenia – informuje Prokopowicz. 36-latek został przebadany wariografem. To utwierdziło śledczych w przekonaniu, że mężczyzna zabił Annę, a następnie upozorował jej samobójstwo, by uniknąć konsekwencji.
"Postępowanie w sprawie utrudniania postępowania"
Jak to się stało, że śledczy umorzyli dochodzenie i zignorowali fakt, że mężczyzna wcześniej znęcał się nad żoną? Sprawę nieprawidłowości podczas śledztwa i ewentualnych zaniedbań ze strony policjantów, prokuratora i biegłego lekarza ze Starachowic bada teraz Prokuratura Okręgowa w Tarnowie.
- Sprawa wpłynęła do nas kilka dni temu i obecnie zapoznajemy się z obszernym materiałem dowodowym. Postępowanie będzie dotyczyło niedopełnienia obowiązków i utrudniania postępowania przez miejscowych śledczych – relacjonuje Prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Na początku października krakowscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o zamordowanie i obdarcie ze skóry studentki:
Autor: wini / kk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock