- Obrońcy praw zwierząt przesadzają, konie ciągnące fasiągi do Morskiego Oka nie mają się tak źle - taka była wymowa artykułu, który oburzył środowisko ekologów. Byłby to pewnie tylko kolejny głos w dyskusji, gdyby tekst nie został opatrzony ponuro brzmiącą adnotacją, informującą że... jest sponsorowany przez fundusz promujący koninę. - Ale sponsorowany nie był. To tylko chochlik drukarski - zapewniają wydawcy pisma, w którym artykuł się pojawił.
Artykuł opublikowany w branżowym "Hodowcy i jeźdźcu" przygotował dr hab. Ryszard Kolstrung z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, jeden z członków grupy eksperckiej zajmującej się sytuacją koni znad Morskiego Oka
Artykuł sponsorowany?
Ekolodzy zarzucają ekspertowi popularyzację nieprawdziwych informacji, a także stronniczość. Hipolog w artykule "Jak ciężko pracują konie na trasie do Morskiego Oka?", przekonuje, że konie ciągnące fasiągi, pracują w dobrych warunkach i nie są przeciążone, i sugeruje, że organizacje ekologiczne wysuwają hasła o znęcaniu się nad końmi, by zdobywać większe dotacje:
"Nagłaśnianie w sposób nieobiektywny przykrych wypadków dotyczących koni, „uczłowieczanie” koni i apele do "dobrych serc" postronnych osób, często niemających pojęcia o prawdziwej sytuacji, nieuprawnione szermowanie hasłami o "znęcaniu się" prowadzą do niekompetentnych komentarzy na forach internetowych. Ma to zapewne na celu także uzyskanie większych datków na różne fundacje prozwierzęce"
- pisze w swoim artykule dr hb. Kolstrung
Najważniejszy jednak zarzut, który ekolodzy kierują przeciwko ekspertowi, dotyczy podejrzenia stronniczości i sponsoringu. – Nie treść tego artykułu jest najbardziej skandaliczna, a napis na marginesie tekstu – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – Artykuł o wspaniałym życiu koni z Morskiego Oka "Sfinansowano z Funduszu Promocji Mięsa Końskiego". - To tak, jakby za teksty o wspaniałym życiu krów na fermach płaciły fast foody. Wiadomo przecież, że biznes transportowy do Morskiego Oka każdego roku dostarcza do rzeźni spore ilości koni. Nic dziwnego, że Fundusz Promocji Mięsa Końskiego chce utrzymania tej sytuacji – dodaje.
"Nie dostałem pieniędzy od Funduszu"
Fundusz Promocji Mięsa Końskiego to publiczny fundusz, który może finansować wszelkie akcje promujące koninę oraz badania naukowe czy prace naukowe mające na celu poprawę jakości mięsa końskiego, prowadzące do wzrostu jego spożycia. – W związku z odkryciem, że publikacja prasowa autora ekspertyz w sprawie koni z Morskiego Oka została finansowana przez Fundusz Promocji Mięsa Końskiego poprosiliśmy dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego o wykluczenie dr Kolstrunga z prac zespołu eksperckiego – mówi Anna Plaszczyk z krakowskiego ośrodka Vivy.
- To jakaś bzdura. Oświadczam, że nie mam żadnego związku z tym Funduszem i nigdy nie pobierałem od nich pieniędzy – odpiera zarzuty dr hab. Kolstrunga. – Artykuł został napisany na potrzeby Polskiego Związku Hodowców Koni – dodaje. Rozmówca portalu tvn24.pl zapewnia, że osobiście nie jest za hodowlą koni na mięso, ani jego spożywania ale przyjmuje, że niektórzy hodowcy "w ten sposób zarabiają na chleb".
Według naukowca cała sytuacja wynika z chęci oczernienia i podważenia kompetencji niewygodnych dla ekologów, ekspertów: - To jest zwyczajne szukanie haków. Ja takich metod nie toleruję ale jestem do nich przyzwyczajony-tak działają tego typu ekolodzy – uważa hipolog.
Chochlik drukarski
We wtorek Polski Związek Hodowców Koni, opublikował na swojej stronie oświadczenie w temacie finansowania tekstu dr hab. Kolstrunga . Mowa jest w nim, że artykuł "nie ma z Funduszem nic wspólnego", a sama wstawka z boku strony pojawiła się przez przeoczenie:
"Zapewniamy, że w wyniku zwykłej produkcyjnej pomyłki podczas prac nad składem graficznym czasopisma, z pośpiechu zostało wstawione hasło: Sfinansowano z Funduszu Promocji Mięsa Końskiego (...)"
Autorem oświadczenia jest Michał Wierusz-Kowalski, redaktor naczelny "Hodowcy i Jeźdźca" i przedstawiciel PZHK, który wyjaśnia: - Artykuł nie był zamówiony, a dobrowolnie otrzymaliśmy go od autora. Jedynym honorarium, które otrzymał profesor Kolstrung był egzemplarz autorski. Na artykuł nie dostaliśmy żadnych pieniędzy z Funduszu Promocji Mięsa Końskiego, z którego dotacji czasem korzystamy ale nie w przypadku tej publikacji - przekonuje w rozmowie z portalem tvn24.pl.
Redaktor nie zaprzecza, że niektóre z drukowanych w piśmie artykułów, są sponsorowane przez Fundusz Promocji Mięsa Końskiego. Muszą one jednak dotyczyć konkretnych kwestii (jak hodowla koni zimnokrwistych). - Tekst dr Kolstrunga tematycznie do tego nie przystaje. Artykuł dotyczy użytkowania koni w zaprzęgach dla turystów - przekonuje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ps / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24