Nie mogła obudzić syna, więc zaalarmowano pogotowie. Razem z dzieckiem pojechali do szpitala. Lekarze stwierdzili, że 9-letni chłopczyk jest poparzony, najprawdopodobniej benzyną. Później okazało się, że jego matka ma w organizmie 2,5 promila alkoholu.
W czwartek późnym popołudniem mieszkanka gminy Chmielnik (woj. podkarpackie) nie mogła dobudzić swojego 9-letniego syna. Zaalarmowała bliskich, ci z kolei zadzwonili na pogotowie.
Poparzony prawdopodobnie benzyną
Chłopiec wraz z matką przetransportowany został karetką do szpitala na badania. Sprawą zajęli się też policjanci i strażacy.
- Z pierwszych relacji wynikało, że dziecko, przebywając w domu pod opieką matki, najprawdopodobniej poparzyło się benzyną lub substancją pochodną. W pokoju, gdzie doszło do zdarzenia, czuć było silny zapach paliwa – mówi Adam Szeląg z rzeszowskiej policji.
Policjanci nie zauważyli jednak na miejscu działania ognia ani wysokich temperatur.
Skontaktowali się z czuwającą przy 9-latku matką. Jak relacjonuje Szeląg, nie potrafiła logicznie wyjaśnić, co się stało.
Matka pod wpływem alkoholu
Policjanci chcieli przebadać ją alkomatem, to jednak się nie udało, bo opuściła szpital przed przyjazdem patrolu. Z kobietą zobaczyli się dopiero po północy, gdy wróciła do domu. Po przewiezieniu do komendy alkomat wskazał w jej organizmie ponad 2,5 promila.
O zdarzeniu policjanci zawiadomili kuratora. Sprawa przekazana zostanie też do sądu rodzinnego. Policjanci sprawdzają, czy do wypadku doszło w wyniku zaniedbań matki.
Chłopiec odzyskał przytomność i pozostał w szpitalu na leczeniu. Rodzaj poparzeń wskazuje na ich chemiczny charakter.
Autor: mmw/i/jb / Źródło: TVN24 Kraków