Siedem pożarów od Wielkanocy gasili strażacy z OSP Radłów. Za każdym razem było to podpalenie. Choć podejrzany o podłożenie ognia jest w areszcie, podpalenia nie ustają. Teraz spłonął niezamieszkany budynek.
Mieszkańcy podtarnowskiego Radłowa (woj. małopolskie) mają spory problem: co jakiś czas w miasteczku dochodzi do pożaru.
Najczęściej ogień pojawia się w stodołach. Ostatnio spłonął też opuszczony budynek.
Strażacy i mieszkańcy mieli nadzieję, że falę pożarów zakończy zatrzymanie mężczyzny podejrzanego o podpalenia.
Podpalacz w areszcie
- Odpowiada za cztery podpalenia i jedną próbę. Jest w areszcie – zaznacza Paweł Klimek z tarnowskiej policji.
Okazało się jednak, że zatrzymanie podejrzanego nie zatrzymało fali podpaleń.
- Obawiam się, że zatrzymano nie tego człowieka – uważa Mieczysław Prosowicz, komendant gminny OSP w Radłowie.
Pożarów było już w sumie siedem.
Stodoły, budynki
W połowie lipca strażacy z ochotniczej straży pożarnej zabezpieczali dni Radłowa, gdy zostali wezwani do pożaru niezamieszkałego, drewnianego budynku przy ulicy Polnej. Akcję gaśniczą utrudniały niezidentyfikowane, niebezpieczne wybuchy.
Jak się później okazało w budynku znajdowała się zabytkowa broń wraz z amunicją. W działaniach brali udział strażacy z sąsiednich miejscowości.
Pożar w Wielkanoc
Pierwszy pożar, który później okazał się podpaleniem, wybuchł w Wielkanoc.
Po godz. 2 w nocy strażacy zostali wezwani ul. Kolejowej, gdzie płonęła stodoła. Później na tej samej ulicy gasili jeszcze dwa pożary.
Płonęła też stodoły przy ulicy Przelotowej i w miejscowości Siedlec.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: OSP Radłów