Grupa dzieci weszła na zamarzniętą Nidę w Pińczowie (Świętokrzyskie). Jeden z chłopców, 12-latek, wpadł do wody. Dziecko uratowali wezwani przez resztę grupy strażacy.
Zgłoszenie wpłynęło do pińczowskiej straży pożarnej w poniedziałek po godzinie 17:30. Informację przekazał Mateusz Tarka, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej.
- Dostaliśmy sygnał, że pod grupą nastolatków, która weszła na zamarzniętą taflę rzeki Nida w Pińczowie, załamał się lód. Jeden z chłopców znalazł się w wodzie – powiedział strażak.
Dodał, że reszta nastolatków zdołała ewakuować się na brzeg rzeki i wezwać pomoc. - Na miejsce ruszyła cała załoga jednostki ratowniczo–gaśniczej z Pińczowa. Po dojeździe strażacy zastali chłopca, który trzymał się kry i przerębla, który powstał wskutek załamania się lodu. Strażakom udało się bezpiecznie wydobyć chłopca na brzeg. 12-latek trafił pod opiekę załogi karetki pogotowia – dodał Tarka.
Strażacy apelują ostrożność
Tarka zaznaczył, że chłopiec, w momencie przekazania go ratownikom był przytomny, ale wychłodzony. Został przewieziony do szpitala w Kielcach.
Strażacy apelują, aby nie wchodzić na zamarznięte zbiorniki wodne. - To zdarzenie pokazuje, że rozwaga, szczególnie u młodych osób, nie jest jeszcze na najwyższym poziomie. Tutaj na szczęście udało się uratować chłopca. Pamiętajmy, że pokrywa lodowa może wydawać się gruba, ale przy odwilży lód może szybko i łatwo załamać się pod ciężarem - zaznaczył.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock