Poszedł na zakupy, a przed sklepem zostawił samochód z włączonym silnikiem. Gdy po chwili wrócił, pojazdu już nie było. Zawiadomił policjantów. Ci namierzyli auto na ulicach Kielc, a gdy próbowali zatrzymać kierującego, ten rzucił się do ucieczki.
Wszystko zaczęło sobotę rano na kieleckim Czarnowie. Tam, pod sklep spożywczy osobową mazdą podjechał kielczanin. Mężczyzna nie wyłączył w pojeździe silnika i poszedł zrobić zakupy.
Gdy wrócił samochodu już nie było. Zaalarmował policjantów, a po chwili o kradzieży wiedziały wszystkie patrole.
- Kilkanaście minut później mundurowi zauważyli na ul. Krakowskiej w Kielcach osobową mazdę. Funkcjonariusze podejrzewali, że to może być skradziony pojazd i usiłowali zatrzymać go do kontroli – relacjonuje Damian Janus ze świętokrzyskiej policji.
Rzucił się do ucieczki
Kierujący mazdą zignorował jednak polecenia policjantów i rzucił się od ucieczki.
Podejrzewanego o kradzież samochodu zauważyli jednak funkcjonariusze patrolujący miejscowość Kowala. – Zauważyli wychodzącego z zarośli mężczyznę, trzymającego w ręce CB radio. Odpowiadał on rysopisowi sprawcy kradzieży i funkcjonariusze od razu go zatrzymali – relacjonuje Janus.
Okazał się, że to 22-latek z województwa śląskiego, który czasowo przebywał w Kielcach. Chwilę przed zatrzymaniem porzucił skradzioną mazdę w pobliskich zaroślach, wymontował z niej CB radio i usiłował podpalić.
22-latek na swoim koncie miał kilka innych wykroczeń. - Miał blisko pół promila alkoholu w organizmie, nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami oraz był poszukiwany do ustalenia miejsca pobytu przez prokuraturę w Katowicach – zaznacza Janus.
Mężczyzna będzie odpowiadał przed sądem. Grozi mu kara 5 lat więzienia.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Świętokrzyska policja