Ruszył proces mężczyzny oskarżonego o śmiertelny atak nożem na 23-letniego studenta z Krakowa. Mirosław L. przyznał się do wszystkich zarzutów i przeprosił rodzinę nieżyjącego Dawida. Wcześniej twierdził, że nie pamięta zdarzenia, bo był pijany. Grozi mu dożywocie.
W czwartek o godz. 9.30 ruszył proces w sprawie zabicia młodego mężczyzny we wrześniu na ul. Grodzkiej w Krakowie. Na ławie oskarżonych zasiadł Mirosław L.
"Nóż nosiłem dla samoobrony"
Oskarżony przyznał się do wszystkich zarzuconych mu czynów. - Żałuję, że wyszedłem tej nocy z domu, żeby się upić. Nie miałem zamiaru nikogo skrzywdzić - oświadczył Mirosław L.
- Ten nóż nosiłem dla samoobrony, bo byłem wcześniej atakowany. Nie pamiętam, dlaczego tak postąpiłem i dlaczego tak się wszystko potoczyło, ale bardzo tego żałuję - dodał. Oskarżony przeprosił rodzinę zmarłego za to, co zrobił.
L. podczas trwania śledztwa utrzymywał, że niczego nie pamięta, bo w chwili zdarzenia był pijany.
"Kochał świat i ludzi"
Rodzice Dawida K. występują w procesie jako oskarżyciele posiłkowi. W pozwie cywilnym domagają się 200 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za śmierć syna. Sąd przyjął pozew. - Kochał świat, kochał życie, kochał ludzi - mówił w czwartek ojciec Dawida K. o synu.
- Był niezwykle kreatywny, wrażliwy, związany z rodzicami, dziadkami i z młodszym bratem - dodała matka. - Mimo braku wykształcenia informatycznego był świetnym programistą i specjalnie dla mnie stworzył stronę internetową, ponieważ zajmuję się hodowlą psów. Miał pasję podróżowania i robienia zdjęć - mówiła.
Jak powiedział dziennikarzom mecenas Piotr Krajewski, rodzice przebaczyli zabójcy, a pieniądze których domagają się w pozwie cywilnym, chcą przeznaczyć na założenie fundacji noszącej imię ich syna, która pomagałaby uzdolnionej młodzieży.
Dwa ciosy nożem
23-letni Dawid zginął rok temu, kiedy razem ze znajomymi świętował urodziny. Tego samego dnia oświadczył się też swojej dziewczynie.
Według ustaleń prokuratury nocą pijany Mirosław L. miał zaczepiać parę i zataczać się na młodą kobietę. Kiedy narzeczony stanął w jej obronie, doszło do sprzeczki. Wtedy oskarżony miał wyciągnąć nóż i dwukrotnie wbić go w klatkę piersiową Dawida.
Mimo reanimacji chłopaka nie udało się uratować.
"Jadł kebab i popijał colą"
W tym czasie Mirosław L. przeszedł przez centrum Krakowa w stronę Dworca Głównego. Straż miejska dostrzegła go na monitoringu. - W pewnym momencie zobaczyliśmy półnagiego mężczyznę, który jadł kebab i popijał colą. Przez lewą rękę miał przewieszoną bluzę, z której wystawał podkoszulek - wspominał wtedy Artur Łyp, jeden ze strażników.
Agresywny i karany
Mirosław L. był uprzednio karany przez sądy w Wielkiej Brytanii, m.in. za atak nożem i zranienie osoby, a także spowodowanie wypadku samochodowego po pijanemu.
Krakowska prokuratura prowadziła też przeciw niemu postępowanie dotyczące pijackiej burdy, którą wywołał w tramwaju miesiąc przed zabójstwem Dawida. Awanturował się z policjantami, znieważył ich i naruszył nietykalność cielesną jednego z z nich. Ponadto wybił szybę w pojeździe i groził śmiercią świadkowi zajścia. Materiały tej sprawy zostały włączone do aktu oskarżenia dotyczącego zabójstwa.
W trakcie śledztwa w sprawie zabójstwa studenta Mirosław L. został poddany obserwacji psychiatrycznej. Biegli stwierdzili, że był on w pełni poczytalny. Biegły psycholog wskazał, że mężczyzna jest człowiekiem o bardzo silnym nastawieniu agresywnym i w nieprawidłowy sposób reaguje w sytuacjach trudnych.
Do zabójstwa doszło na ulicy Grodzkiej:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: koko/b / Źródło: TVN24 Kraków/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24