26-latek podejrzewany o zabójstwo zastępcy prokuratora okręgowego w Krakowie to syn ofiary. Oficjalnie na konferencji prasowej te informacje potwierdził prokurator Piotr Kosmaty. - Zdarzenie ma charakter tragedii rodzinnej - mówił Kosmaty. Pierwszą informację w tej sprawie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do zdarzenia doszło w sobotę nad ranem. Prokurator potwierdził, że podczas policyjnego pościgu padły strzały, a mundurowi zatrzymali 26-letniego syna ofiary, który jest podejrzewany o zabicie matki.
- Najważniejszą kwestią jest to, że zabójstwo nie miało związku z pełnioną funkcją i wykonywanymi obowiązkami zastępcy prokuratora okręgowego w Krakowie – powiedział Kosmaty, komentując informacje na temat zabójstwa.
Policyjny pościg ulicami miasta
Potwierdził również, że policjanci brali udział w pościgu za podejrzewanym. Funkcjonariusze oddali strzały ostrzegawcze, bo mężczyzna był niebezpieczny.
Jak zaznaczył, cały czas trwają czynności na miejscu zdarzenia. Zabezpieczane są ślady. Prokurator nie chciał udzielić informacji, czy sprawca w chwili zabójstwa był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.
- Na tym etapie nie możemy udzielać żadnych informacji dotyczących czynności śledczych - skomentował prokurator.
"Słychać było krzyk kobiety"
Jak podaje PAP, do zdarzenia doszło po godz. 4 w sobotę. Policja otrzymała zgłoszenie, że w jednym z krakowskich bloków słychać było krzyk kobiety, a chwilę po tym z mieszkania wyszedł mężczyzna poplamiony krwią. Na miejsce przyjechał pluton alarmowy i kilka radiowozów.
Mężczyzna wsiadł do samochodu i zaczął uciekać, po drodze miał wypadek. Wysiadł, zatrzymał inne auto, przejeżdżające obok. Atrapą broni sterroryzował kierowcę i odebrał mu samochód. Uciekając, uderzył w autobus komunikacji miejskiej, potem spowodował inną kolizję, w końcu uderzył w budynek. Mieszkańcy kamienicy usłyszeli wielki huk. Mężczyzna zaczął uciekać pieszo.
- Zachowywał się bardzo dziwnie, jakby nie rozpoznawał policji. Krzyczał do nich, kim są, co tu robią i czego od niego chcą - opowiada świadek zatrzymania podejrzanego.
Ścigający go policjanci wzywali do odrzucenia broni, ale mężczyzna nie zrobił tego. Padły strzały ostrzegawcze, ale ostatecznie mężczyzna został obezwładniony przy pomocy paralizatora. Zatrzymany był pod wpływem alkoholu. Według nieoficjalnych informacji miał ponad promil alkoholu we krwi. Gdy wytrzeźwieje zostanie przesłuchany. Za zabójstwo grozi dożywocie.
Autor: Jork/sk / Źródło: TVN24 Kraków/ PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków