56-latek z Końskich (woj. świętokrzyskie) już od jakiegoś czasu szukał pracy. Kiedy na początku września odwiedzał urząd pracy podeszło do niego dwóch mężczyzn. Powiedzieli, że pomogą mu znaleźć zatrudnienie. Dali mu do podpisania dokumenty. Po miesiącu okazało się, że 56-latek nie podpisał umowy o pracę, tylko… wziął kredyt.
- Mężczyzna akurat wychodził z urzędu pracy, kiedy podeszło do niego dwóch nieznajomych – relacjonuje Mariusz Bednarski, oficer prasowy świętokrzyskiej komendy policji. Tamci mieli oświadczyć, że pomogą 56-latkowi znaleźć pracę.
"Mieli się skontaktować"
Żeby uczcić to wydarzenie nieznajomi poczęstowali bezrobotnego alkoholem. – Wszyscy trzej pili przez jakiś czas, a następnie oszuści powiedzieli, że już znaleźli mężczyźnie zatrudnienie. Dali mu dokumenty do podpisania, jak powiedzieli: umowę o pracę – tłumaczy dalej rzecznik. Jak zauważa, alkohol z pewnością pomógł fałszywym pośrednikom w przekonaniu poszkodowanego, by im uwierzył.
56-latek złożył wszystkie wymagane podpisy, a jego "dobroczyńcy" zapowiedzieli, że jeszcze się z nim skontaktują.
Nie wie, co podpisywał
Po około miesiącu, na początku października 56-latek zacząć dostawać ponaglenia do spłaty rat. W sumie ponad 5 tys. zł. Dopiero wtedy mężczyzna zorientował się, że został oszukany i zgłosił sprawę na policji.
Teraz policjanci szukają oszustów. - Mężczyzna nie wie, co podpisywał. Oczywiście nie dostał też kopii umowy dla siebie – tłumaczy Bednarski.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24