Mieszkają obok myjni cystern. "Ludzie wymiotują, boli głowa, nie da się żyć"

Jak mówią częstochowianie, problemy zaczęły się w zeszłym roku, jednak ostatnio się nasiliły. - Żyje się ciężko, najgorzej jest popołudniami i wieczorem –mówi jeden z mieszkańców. Inna osoba dodaje, że przykry zapach dociera również do mieszkań, nawet mimo zamkniętych okien.

- Skandaliczne jest to, że między blokami ktoś utworzył zakład, który kopci jakimiś chemikaliami. Tu mieszkają dzieci, dorośli i starsi. Wszyscy wymiotują, ludzi boli głowa, po prostu nie da się żyć – alarmuje mieszkanka Rakowa. Jak dodaje kobieta, w pobliżu zakładu znajduje się również przedszkole.

Mieszkańcy osiedla starają się uporać z problemem – regularnie dzwonią do straży pożarnej, jednak ta nie jest w stanie im pomóc. – Straż podjeżdża, mierzy powietrze, mówi, że jest zero zanieczyszczeń i odjeżdża – relacjonuje częstochowianka.

Informacja o fatalnej sytuacji mieszkańców osiedla dotarła też do Wydziału Zarządzania Kryzysowego częstochowskiego urzędu miasta. – Dowiedzieliśmy się od tym około tydzień temu. Od tej pory wszystkie służby mają obowiązek sprawdzenia tego – powiedział reporterowi TVN24 przedstawiciel Wydziału. Jak dodał, na pechowe osiedle przyjechał już Powiatowy Inspektor Sanitarny, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska oraz przedstawiciel urzędu miasta.

- Doraźne badania nic nie wykazały, ale Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska założył sondy, które przez kilka dni tu były – relacjonuje przedstawiciel WZK.

Okazało się, że w okolicy jest dwudziestokrotnie przekroczony poziom benzenu, pierwiastka o silnym działaniu rakotwórczym. Jak jednak podaje Gazeta Wyborcza, myjnia uzyskała opinię Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, że jej działalność nie ma szkodliwego wpływu na środowisko.

Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków