Mieszkańcy Mielca (Podkarpacie) po raz trzeci protestowali przeciwko działalności zakładu Kronospan, który oskarżają o zatruwanie powietrza. Zakład przekonuje jednak, że zabezpieczenia są prawidłowe.
Mielczanie uważają, że chemikalia, które ich zdaniem dostają się do powietrza z kominów fabryki, nie tylko utrudniają im życie, ale także powodują poważne choroby. Skarżą się więc nie tylko na okna i samochody, które wymagają nieustającego mycia, ale też na kaszel, alergie i mdłości.
- Powieje trochę, jest opad i auto do mycia. To co mamy w płucach? – pyta jedna z protestujących.
Inny mężczyzna tłumaczy, że sąsiedztwo fabryki odczuwa szczególnie po powrocie z wakacji. – Wyciągam walizki i zaczyna mi cieknąć z nosa – mówi.
Mielczanie mają swoje sposoby na radzenie sobie z uciążliwymi oparami i pyłem. - Zawsze sobie sprawdzam na aplikacji, w którą stronę wieje. Jeśli widzę, że wieje w moją, to po prostu nie otwieram okna – tłumaczy jedna z mieszkanek miasta.
To już trzeci protest pod Kronospanem. Tym razem akcja trwała od piątku do niedzieli.
Fabryka się broni
Mielecki Kronospan od 20 lat produkuje płyty wiórowe. Zakład zapewnia, że generowana w fabryce emisja chemikaliów jest niższa niż ta określona w pozwoleniu.
- W ostatnich latach dokonaliśmy gruntownej modernizacji swoich instalacji. Koszt tej modernizacji to prawie pół miliarda złotych. Zainstalowaliśmy jeden z najnowocześniejszych systemów redukcji pyłów oraz związków zapachowych – podkreśla Piotr Herchel, dyrektor ds. ochrony środowiska w Kronospanie.
Ale mieszkańcy w te zapewnienia nie wierzą. Dlatego protestują.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN