Do ośmiu lat pozbawienia wolności grozi pięciu mężczyznom, którzy w Miechowie (woj. małopolskie) mieli prowadzić nielegalny magazyn niebezpiecznych odpadów. W hali śledczy znaleźli setki pojemników zawierających trujące substancje, pochodzące z przemysłu chemicznego, farbiarskiego, petrochemicznego czy lakierniczego. Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań.
Sprawa ma swój początek jeszcze w ubiegłym roku. 6 grudnia na terenie jednej z posesji w Miechowie policjanci zatrzymali czterech mężczyzn, którzy w wynajmowanych tam halach poprodukcyjnych zorganizowali - jak informuje policja - magazyn z niebezpiecznymi odpadami. 10 maja bieżącego roku funkcjonariusze zatrzymali piątego podejrzanego.
Zatrzymani to osoby z Mazowsza i Śląska, w wieku od 35 do 63 lat. Według ustaleń śledczych, mężczyźni rozpoczęli przestępczy proceder w sierpniu 2022 roku, wynajmując halę na fałszywe dane. W magazynie znajdowało się kilkaset mauzerów oraz beczek z odpadami, które powinny trafić do specjalistycznej utylizacji.
"Odpady mogły zagrażać życiu wielu osób"
- Substancje pochodziły z przemysłu chemicznego, farbiarskiego, petrochemicznego czy lakierniczego i według specjalistów mogły w sposób szkodliwy oddziaływać na zdrowie organizmów żywych - poinformował w komunikacie młodszy inspektor Sebastian Gleń, oficer prasowy małopolskiej policji.
Część chemikaliów pochodziła z firm zajmujących się gromadzeniem odpadów na terenie województwa mazowieckiego, a do Miechowa trafiała na naczepach ciężarówek.
Zatrzymani w grudniu mężczyźni usłyszeli zarzuty "składowania niebezpiecznych odpadów oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących, które zagrażają życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach". Grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności. Wszyscy podejrzani, na wniosek prokuratury, trafili do aresztu.
Dalsze ustalenia
Jak zaznaczył Gleń, piąty z podejrzanych, zatrzymany w maju, to kierowca, "który uprzednio woził odpady do hali w Miechowie". Został zatrzymany, gdy wyjeżdżał ciągnikiem z naczepą z bazy firmy transportowej.
- 37-latek wywoził stamtąd palety zawierające 103 beczki z zawartością odpadów niebezpiecznych. Wezwane na miejsce służby Inspekcji Ochrony Środowiska i Państwowej Straży Pożarnej pobrały próbki substancji znajdujących się w beczkach, celem ustalenia ich składu - przekazał rzecznik małopolskich policjantów.
Kierowca usłyszał zarzut pomocnictwa w procederze, o który podejrzani są pozostali czterej mężczyźni. Jemu również grozi do ośmiu lat więzienia. Nie trafił jednak do aresztu - zamiast tego został objęty zakazem opuszczania kraju i dozorem policji.
- Sprawa jest rozwojowa. Śledczy nie wykluczają kolejnych zatrzymań - zaznaczył w komunikacie Sebastian Gleń.
Źródło: małopolska policja
Źródło zdjęcia głównego: małopolska policja