Szczęśliwy finał poszukiwań Messiego, 2-letniego labradora. Pies został skradziony z podwórka w ubiegły piątek. Całe zdarzenie nagrała kamera przydomowego monitoringu. Złodziej prawdopodobnie sam podrzucił psa w okolice domu właścicieli. - Messi sam już na pewno nie zostanie na podwórku – zapowiadają właściciele.
Messi jest cały i zdrowy. W poniedziałek, około godziny 20 psa przyprowadziło dwoje rowerzystów. Znaleźli go w okolicy ul. Łukasiewicza, niedaleko domu państwa Kopackich.
– Od 14 jeździłam razem z policją w miejsca, gdzie mógł znajdować się Messi. Jednak nigdzie go nie było. Kiedy podjechaliśmy pod bramę mojego domu zobaczyłam, że dwie osoby stoją przy bramce z psem podobnym do mojego. Przez myśl przeszło mi, że być może jest to Messi – opowiada wzruszona pani Agnieszka, właścicielka labradora.
Pomagali mieszkańcy Rzeszowa i poruszeni internauci
Po nagłośnieniu sprawy odzew był ogromny. - Było bardzo wiele telefonów w informacjami, że pies podobny do Messiego był widziany w różnych miejscach w Rzeszowie. Sprawdzaliśmy każdą informację. Jestem wzruszona i chciałabym podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w poszukiwania – mówi właścicielka psa.
Twierdzi też, że nagłośnienie sprawy spowodowało, że złodziej postanowił sam zwrócić czworonoga.
- Psu nic się nie stało, jest cały i zdrowy. Zabierając psa, złodziej zrobił krzywdę moim dzieciom, które kochają Messiego, a nam napędził strachu. Zrobił też krzywdę psiakowi, bo teraz nie będzie mógł korzystać z podwórka. Dotychczas zawsze leżał przy bramce i obserwował, co dzieje się za ogrodzeniem. Teraz musi wychodzić na spacery pod nadzorem – dodaje pani Agnieszka. Postanowiła też zabrać Messiego do weterynarza, aby ten wszczepił mu specjalny chip.
To nie koniec sprawy
W poszukiwania labradora zaangażowała się policja, która sprawdzała każdą wzmiankę o tym, gdzie może przebywać Messi.
– Dobrze, że pies się znalazł, ale dla nas to nie kończy sprawy. Nadal toczy się postępowanie, które ma na celu wykrycie sprawcy. Funkcjonariusze zbierają materiały i będą przesłuchiwać wszystkich świadków. Mamy nadzieję, że uda się znaleźć tego człowieka i postawić mu zarzuty – mówi komisarz Adam Szeląg z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Messi został skradziony sprzed domu w ubiegły piątek po godzinie 20, chwilę po tym jak państwo Kopaccy wyjechali z domu. Właściciele podejrzewają, że złodziej obserwował dom wcześniej i wiedział, że nikogo w nim nie ma. Zwabił psa do siatki z tyłu budynku, aby nie zwracać na siebie uwagi.
- Na nagraniu widać jak przeskakuje przez siatkę, bierze Messiego na ręce i przerzuca na drugą stronę ogrodzenia. Potem sam opuszcza podwórko i odchodzi w stronę Parku Papieskiego – opowiada pani Agnieszka.
To już drugi przypadek kradzieży Messiego. Po raz pierwszy właściciele stracili psa w czerwcu. Wtedy odnalazł się po 24 godzinach. Policja nie łączy tych spraw. - W sprawie pierwszej kradzieży toczy się osobne postępowanie - mówi komisarz Adam Szeląg.
Autor: Jork / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne