Maturzystka z Boguchwały (Podkarpacie) wniosła na salę egzaminacyjną telefon komórkowy. Pech chciał, że podczas rozwiązywania zadań dziewczyna dostała smsa. Jej matura została unieważniona, a do egzaminu z języka polskiego nastolatka będzie mogła przystąpić dopiero za rok.
Do zdarzenia doszło w Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi w Boguchwale podczas czwartkowego egzaminu z języka polskiego.
- To mój osobisty dramat, że musiałem to zrobić. Tym bardziej, że dziewczyna nie miała złych intencji. Nie korzystała z tego telefonu. Nie wiedziała, że ma go w żakiecie. Była przekonana, że komórka jest w torebce, w sali, gdzie maturzyści mogli zostawić rzeczy, których nie wolno wnosić na egzamin. Wierzę jej, że tak właśnie było. To był dla niej szok. Popłakała się, ale ze zrozumieniem przyjęła decyzję o unieważnieniu pracy – relacjonuje na łamach portalu "Nowiny24" Zbigniew Kalandyk, dyrektor szkoły. W protokole egzaminacyjnym, jako powód unieważnienia egzaminu, zostało zapisane wniesienie na salę telefonu komórkowego.
Maturzystka może bez przeszkód podejść do pozostałych egzaminów, jednak język polski będzie mogła zdawać dopiero w 2018 roku. Oznacza to, że świadectwo dojrzałości otrzyma z rocznym opóźnieniem. Do tego czasu musi wstrzymać się z aplikowaniem a studia.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków / Nowiny24