Mieszkaniec Błażkowej (Podkarpacie) znalazł w potoku psa owiniętego drutem i szmatami. Suczka Sara trafiła do weterynarza, który stwierdził, że zwierzę jest nie tylko osłabione i odwodnione, ale także bardzo zaniedbane. Sprawę bada policja.
Mężczyzna, który znalazł Sarę, początkowo próbował samodzielnie jej pomóc. – Zabrał ją do domu, położył w ciepłym miejscu, próbował karmić i poić. Kiedy następnego dnia zauważył, że stan psa nie poprawia się, skontaktował się z nami – relacjonuje Karolina Misiewicz z Urzędu Gminy Brzyska.
Sara trafiła do weterynarza. - Piesek wymaga dalszej diagnostyki, gdyż podejrzewam, że wychłodzenie i wyziębienie to nie jest jego jedyny problem. Myślę, że ma inne schorzenie wewnętrzne. Ja natomiast udzieliłam pieskowi pierwszej pomocy. U nas poczuła się dużo lepiej, dostała pierwsze leki i wyszła od nas o własnych siłach – wyjaśniła w rozmowie z portalem jaslo4u.pl weterynarz Klaudia Worek.
Jak poinformowała Misiewicz, Sara najprawdopodobniej cierpi na ropomacicze. Kiedy stan zdrowia suczki się poprawi, konieczna będzie operacja.
Znalazł się właściciel
Urzędnicy zostawili Sarę u weterynarza na dwie godziny – tyle, ile było potrzeba do podania całej kroplówki z antybiotykiem. W tym czasie do urzędu gminy zadzwonił mężczyzna, twierdzący, że jest właścicielem suczki. Zobaczył jej zdjęcie w internecie.
- Powiedział, że pies mu zaginął. Pojechał z nami z powrotem do weterynarza, potwierdził, że Sara jest jego. My prawnie nie mamy możliwości psa odebrać, możemy tylko kontrolować tłumaczy Karolina Misiewicz.
Tego samego dnia wieczorem urzędniczka pojechała do domu właściciela suczki właśnie na taką niezapowiedzianą kontrolę. – Pies leżał w kuchni, w cieple, był przykryty kurtką. Przekazałam właścicielowi, że jeśli nie będzie czuł się na siłach, żeby opiekować się zwierzęciem, to może zrzec się do niego praw i wtedy psem zajmie się Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Jaśle – tłumaczy dalej Misiewicz.
Szukają sprawcy
W środę rano właściciel Sary zdecydował się przekazać suczkę animalsom. Wieczorem pies ma zostać przekazany inspektorom TOZ.
Jak informuje Misiewicz, o sprawie została poinformowana policja. Trwa poszukiwanie osoby, która porzuciła psa w potoku.
- Początkowo myśleliśmy, że może ktoś przejeżdżał i wyrzucił ją z samochodu, jak to się czasem zdarza. Okazało się jednak, że miejsce znalezienia psa znajduje się jakieś 100-200 metrów od miejsca zamieszkania właściciela.
Informacja o znalezieniu Sary trafiła również na stronę gminy Brzyska na portalu społecznościowym. „Zwyrodnialec związał psu łapy drutami i wyrzucił go do rowu! Znajdźmy go i oddajmy w ręce policji. O pomoc prosimy wszystkich, którzy mogą wiedzieć coś na temat tej chodzącej na dwóch nogach bestii, której nie odpuścimy!” – czytamy we wpisie.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Gmina Brzysko / Facebook