Nie wiadomo, czy ktoś ją wyrzucił, czy zabłądziła. Mała kotka trafiła jednak na człowieka o dobrym sercu. Znalazła u niego schronienie i… pracę.
Właściciel wyszedł na papierosa i zostawił otwarte drzwi do swojego sklepu.
- Wpadła tam mała szara kuleczka. Gdyby nie te otwarte drzwi, jej życie byłoby przesądzone. O tej porze roku taka kocia malizna, mieszcząca się w dłoni, nie ma szans, chyba że wybierze sobie człowieka, który ją ocali - komentuje Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, które podzieliło się tą historią za pośrednictwem swojego profilu w portalu społecznościowym.
Ochrona i marketing
Wybór kotki padł na właściciela jednego ze sklepów na krakowskim osiedlu. Mężczyzna ma już w domu jednego kota, więc przybłęda załapała się na etat w jego sklepie.
- Kot wynajął kącik z miękkim posłaniem w pokoiku na zapleczu. Zajął się jedzeniem, spaniem, mruczeniem, ale i poważnymi obowiązkami: ochroną i marketingiem - relacjonuje KTOZ i dodaje: nie lubi leniuchować. Pomyka po sklepie i przygląda się klientom.
Na witrynie krakowskiego sklepu, poza jego asortymentem, można więc od niedawna obserwować szary koci pyszczek. - Zakupy będą udane, koty mają intuicję - przekonuje KTOZ.
Autor: kk / Źródło: Krakowskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami / Facebook
Źródło zdjęcia głównego: Krakowskie Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami / Facebook