Coraz więcej pacjentów cierpiących na COVID-19 potrzebuje podawania tlenu, a szpitale nie nadążają z kupowaniem go. Jest też obawa, że instalacje tlenowe mogą nie wytrzymać. Jak przyznaje dyrektor jednej z krakowskich placówek, sytuacja zaczyna być niepokojąca.
Jak tłumaczą lekarze, wynika to z faktu, że większość pacjentów trafiających obecnie do szpitali wymaga tlenoterapii. W Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie stanowiska z gazem są przy każdym łóżku, starsze placówki w większości nie posiadają tego typu udogodnień.
Marcin Jędrychowski, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego wskazuje jednocześnie, że żaden szpital – nawet projektowany niedawno – nie został przygotowany na przyjęcie niemal wyłącznie pacjentów potrzebujących tlenu.
- Ten szpital, ani żaden szpital w Polsce, nie był zaprojektowany z myślą o tym, że niemal wszyscy pacjenci którzy do niego trafią będą wymagali podłączenia do tlenu. Są konkretne przekroje rur dostarczających tlen do poszczególnych pomieszczeń, a co za tym idzie w momencie podłączania coraz większej liczby urządzeń gdzieś jest wąskie gardło które powoduje, że więcej tego tlenu nie popłynie. Niestety zaczynamy się tym bardzo martwić, bo zbliżamy się w poszczególnych budynkach do wartości granicznej, powyżej której jest ryzyko, że ta instalacja może nie wytrzymać – tłumaczy Jędrychowski.
60 litrów tlenu na minutę
Ta sytuacja jest niebezpieczna dla pacjentów, bo brak podawanego tlenu może sprawić, że COVID-19 będzie postępować szybciej. Z kolei ci chorzy, którzy odpowiednio wcześniej dostaną tlen, lepiej sobie radzą z chorobą.
- Jest aktualnie bardzo duże zużycie (tlenu). To są zarówno pacjenci na respiratorach, jak i na urządzeniach typu high flow, a więc do wysokoprzepływowej terapii. Taki pacjent otrzymuje podaż tlenu na poziomie nawet 60 litrów na minutę, to potężna dawka i potężne zużycie tlenu. Dzięki takiemu urządzeniu niejednokrotnie pacjent wpadający w niewydolność oddechową nie trafia na oddział intensywnej terapii – podkreśla Marcin Mikos, rzecznik krakowskiego szpitala im. Józefa Dietla.
Dyrektorzy szpitali zaznaczają, że sama produkcja tlenu nie jest problemem. Są nim niedostatecznie szybkie dostawy cennego gazu, wynikające ze zbyt malej floty samochodowej, która by go dostarczała.
Źródło: TVN24 Kraków