Wprowadzenie opłat za wejście na kąpielisko na terenie Zakrzówka proponują krakowscy radni Koalicji Obywatelskiej. Ma to ograniczyć wielogodzinne kolejki znane z poprzednich lat. Opozycja grzmi, że to "sięganie do kieszeni" mieszkańców. Przewodniczący rady miasta Jakub Kosek z KO w rozmowie z tvn24.pl tłumaczy jednak, że miasto do pobieranych opłat prawdopodobnie nawet dopłaci.
Krakowscy radni Koalicji Obywatelskiej przygotowali roboczy projekt uchwały, który zakłada wprowadzenie opłat dla osób odwiedzających kąpielisko na Zakrzówku. Co roku otworzone kilka lat temu kąpielisko jest tłumnie odwiedzane przez mieszkańców i turystów, a z powodu limitu wejść tworzą się długie kolejki.
- W ostatnim sezonie pojawił się nawet "zawód kolejkowego", co pokazuje, że dobrze byłoby zwiększyć rotację na Zakrzówku - powiedział w rozmowie z tvn24.pl przewodniczący Rady Miasta Krakowa Jakub Kosek (KO), tłumacząc pomysł wprowadzenia opłat. - Proponujemy, by opłaty były zróżnicowane między osoby płacące w Krakowie podatki i osoby przyjezdne. Mieszkańców obowiązywałaby stawka zdecydowanie bardziej preferencyjna - zaznaczył Kosek.
Płatne kąpielisko na Zakrzówku? To możliwe
Jako pierwsze o pracach nad projektem uchwały w tej sprawie poinformowało Radio Kraków.
Przewodniczący Kosek nie chce na razie mówić o konkretnych kwotach, ponieważ na razie nie jest pewne, czy projekt trafi w ogóle pod obrady radnych. Wszystko dlatego, że do pomysłu ma się jeszcze odnieść Bank Gospodarstwa Krajowego, który udzielił miastu pożyczki na budowę kąpieliska na Zakrzówku. Umowa zakłada pięcioprocentowe umorzenie zaciągniętej pożyczki, jednak wprowadzenie opłat mogłoby zmienić te warunki.
- Dopiero po informacji z banku będziemy wiedzieli, jaki będzie dla miasta realny koszt wprowadzenia opłaty i czy jest on do poniesienia w stosunku do korzyści w postaci rozładowania kolejki na kąpielisko. Pytanie, jak do tego podejdzie bank. Są różne warianty, jak strata umorzenia, zmiana oprocentowania, a nawet wypowiedzenie umowy. Niektóre z tych wariantów są tak kosztowne, że w tych przypadkach nie będziemy wprowadzać opłat - zadeklarował przewodniczący rady miasta.
Opozycja o "sięganiu do kieszeni mieszkańców"
Wiceprzewodniczący rady miasta z opozycyjnego klubu Kraków dla Mieszkańców ocenił, że propozycja rządzącej w mieście KO jest "krokiem w złą stronę".
-Słyszymy się o tym, że w mieście ma być dużo podwyżek, na przykład jeśli chodzi o wywóz śmieci czy o bilety komunikacji miejskiej, więc sięganie do kieszeni mieszkańców pod pretekstem unormowania sytuacji w kolejkach na Zakrzówek jest chybiony - stwierdził radny Maślona.
- To nie jest sięganie do kieszeni mieszkańców, tylko rozwiązanie pewnego problemu. Koszty poniosą głównie przyjezdni - odpowiedział na zarzuty Jakub Kosek.
Według Maślony akceptowalnym pomysłem jest wprowadzenie opłat wyłącznie dla osób spoza Krakowa. - Popularność Zakrzówka ściąga wiele osób spoza miasta, jednak najważniejsze jest to, by mieszkańcom, którzy już zapłacili za inwestycję w podatkach, zapewnić bezpłatny wstęp. By uporać się z kolejkami, można wprowadzić system rezerwacji online - ocenił radny.
Podobnego zdania jest wiceszef rady miasta z klubu Prawa i Sprawiedliwości. Michał Drewnicki w rozmowie z tvn24.pl podkreślił, "nikt nigdy nie mówił mieszkańcom, że za wejście trzeba będzie płacić". - Kąpielisko zostało wybudowane w większości za pieniądze mieszkańców, a dotąd nie było mowy o wprowadzeniu opłat. W przypadku gdyby to było pięć złotych za wejście, to pół biedy, ale przy pięciu złotych za godzinę od osoby, dla czteroosobowej rodziny to już może być problem - stwierdził Drewnicki.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Łukasz Gągulski