Wszystkie 363 pary, które wnioskowały o dofinansowanie do procedury zapłodnienia metodą in vitro w 2023 roku w Krakowie wezmą udział w programie - poinformował magistrat. Na realizację tego zadania miasto przeznaczy w tym roku 1,8 miliona złotych. To druga edycja miejskiego programu dofinansowań. Zakwalifikowano do niego prawie dwukrotnie więcej par niż w roku poprzednim.
W tym roku wszystkie 363 pary, które wnioskowały o dofinansowanie do procedury zapłodnienia metodą in vitro i spełniły stawiane im warunki, zakwalifikowały się do Gminnego Programu Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego dla mieszkańców Krakowa.
To druga edycja miejskiego programu. W poprzednim roku zakwalifikowano do niego jedyne 201 par. Zainteresowanie było jednak tak duże, że część osób starających się o dotację już kilka godzin po rozpoczęciu zapisów nie mogło przesłać zgłoszenia - pula wyczerpała się jeszcze tego samego dnia i niektóre pary nie mogły skorzystać z oferty miasta. Dlatego samorząd zwiększył kwotę przeznaczoną na to zadanie z miliona w 2022 roku na 1,8 miliona złotych w roku 2023.
In vitro dla krakowian. Wciąż można wysyłać zgłoszenia
Pomimo że środki na tegoroczną edycję programu zostały już wyczerpane, nabór nie zostaje zamknięty. "Pary nadal mogą zgłaszać chęć udziału w programie w ramach listy rezerwowej. W momencie pojawienia się wolnych miejsc kolejne pary będą mogły skorzystać z dofinansowania" - zaznacza w komunikacie Urząd Miasta Krakowa.
Każda zakwalifikowana do programu para otrzymuje dofinansowanie do jednej, zindywidualizowanej procedury zapłodnienia pozaustrojowego w kwocie pięciu tysięcy złotych lub jednej procedury adopcji zarodka w kwocie 2,5 tysiąca złotych.
Jak podkreślają urzędnicy, dokumenty merytorycznie sprawdzały placówki medyczne, oceniając, które pary spełniają kryteria włączenia i czy nie ma przeciwwskazań wykluczających z programu.
Kryteria programu zakładają, że para musi mieszkać w Krakowie, kobieta musi być w wieku od 20 do 42 lat i musi spełniać ustawowe warunki rozpoczęcia terapii pozaustrojowego zapłodnienia metodą in vitro. Para musi też zgodzić się na samodzielne finansowanie przechowywania kriokomórek.
Mama dziecka z in vitro: jest mi przykro, kiedy politycy obrażają ludzi korzystających z in vitro
Na początku marca krakowscy urzędnicy poinformowali, że z ubiegłorocznego programu dofinansowania leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego na świat przyszły już pierwsze dzieci. W ramach pierwszej edycji urodziło się jak dotąd 19 maluchów. Wśród nich - dwumiesięczny już Leonard.
Zobacz: Dyskusja wokół refundacji metody in vitro. Posłanka PiS: to przemysł i współczesna enklawa eugeniki
- Staraliśmy się bardzo długo, bo osiem lat. Pamiętajmy, że metoda in vitro jest na końcu tej batalii - zaznacza w rozmowie z TVN24 mama Leonarda, pani Kamila.
- Jest mi bardzo przykro (...), kiedy z ust polityków padają obraźliwe słowa na temat ludzi, którzy skorzystali z tej metody (in vitro - red.), na temat dzieci, które poczęły się w ten sposób. Budzi się we mnie wielka niezgoda i dlatego mam ochotę jeszcze głośniej o tym krzyczeć, jeszcze bardziej to nagłaśniać, mówić, jak wiele pozytywnych cech ma ta metoda. Apelowałabym do polityków, którzy wypowiadają się publicznie na temat tej metody, żeby (...) zapoznali się, na czym polega ta metoda - podkreśliła pani Kamila.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24