28-latek zawiadomił policję, że został napadnięty, kiedy przewoził kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nieznani sprawcy mieli mu grozić bronią, odebrać worki z pieniędzmi, a na koniec przestrzelić silnik w jego samochodzie. Okazało się jednak, że cały napad został sfingowany, a mężczyzna sam zabrał pieniądze. Teraz grozi mu do 8 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w marcu tego roku. 28-latek, który od kilku lat pracował jako konwojent, zbierał utarg z małopolskich hot spotów. W dniu "napadu" w samochodzie wiózł kilkadziesiąt tysięcy złotych.
- Nagle z jego samochodem miał zrównać się inny pojazd z dwoma mężczyznami w środku. Pasażer tego auta nakazał latarką konwojentowi zjechać na pobocze, sugerując, że jest to policyjna kontrola drogowa - relacjonuje Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.
28-latek miał wykonać polecenie, a wtedy obaj napastnicy wyskoczyli z samochodu i grożąc pistoletami, zmusili konwojenta do otwarcia bagażnika, z którego zabrali worki z pieniędzmi. Zanim uciekli, by udaremnić pościg, złodzieje mieli przestrzelić silnik i przednią szybę samochodu 28-latka.
Mężczyzna pieszo dotarł do najbliższej stacji benzynowej i stamtąd zawiadomił policję.
Zbierali dowody przeciwko konwojentowi
- Całe zajście zrelacjonowane przez napadniętego wyglądało bardzo prawdopodobnie, więc zostało z całą powagą potraktowane przez policjantów - zaznacza Ciarka. I dodaje: - Jednak już na etapie zabezpieczania śladów i zbierania materiałów dowodowych zaczęły pojawiać się pierwsze wątpliwości co do wiarygodności wersji pokrzywdzonego. Kolejne zastrzeżenia pojawiły się w momencie przeglądania nagrań monitoringu z trasy przejazdu konwojenta oraz badań przestrzelin w jego samochodzie.
Prokuratura na wniosek policji wyłączyła ze śledztwa materiały przeciwko pokrzywdzonemu. Tym samym mężczyzna stał się podejrzewany. - Przez kilka miesięcy zbieraliśmy dowody jego winy - uzupełnia rzecznik.
Grozi mu do ośmiu lat więzienia
We wtorek 28-latek usłyszał zarzuty przywłaszczenia rzeczy powierzonej, nielegalnego posiadania broni palnej, a także składania fałszywych zeznań i fałszywego zawiadomienia o przestępstwie. - W trakcie postępowania policjanci udowodnili, że żadnego napadu nie było, a konwojent sfingował całe zajście, łącznie z ostrzelaniem własnego samochodu, aby zagarnąć przewożony utarg. Policjanci odzyskali też część zrabowanych pieniędzy - tłumaczy Ciarka.
28-latek przyznał się do postawionych zarzutów, grozi mu do ośmiu lat więzienia. Został objęty policyjnym dozorem.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Komenda Policji