Gdyby koledzy udzielili jej pomocy, Magda G. mogłaby żyć. Dziewczyna wypadała przez okno dachującego samochodu. Biegli orzekli, że po upadku jeszcze żyła. Na ławie oskarżonych zasiądzie nie tylko kierowca auta, ale także dwaj pasażerowie - do sądu wpłynął akt oskarżenia w ich sprawie. Według prokuratury wszyscy trzej mężczyźni przyczynili się do śmierci 18-latki. Dwóch z nich to recydywiści. Główny sprawca odmawia zeznań, pozostali wyrażają skruchę.
Ciało 18-latki znaleziono 28 marca w godzinach porannych. Zwłoki leżały w przydrożnym rowie przy ul. Borki Chechelskie w miejscowości Ropczyce (woj. podkarpackie). Na pierwszy rzut oka wydawać się mogło, że nastolatka została potrącona przez samochód. Po dochodzeniu okazało się jednak, że razem z kolegami wracała samochodem z imprezy i prawdopodobnie wypadła przez okno, gdy samochód dachował. Mężczyźni uciekli z miejsca wypadku. Policja ustaliła, że wszyscy trzej byli pijani.
Po wypadku dziewczyna jeszcze żyła
Według ostatecznych ustaleń prokuratury w chwili upadku do rowu Magda jeszcze żyła. - W jej dłoni znaleziono zaciśnięty telefon komórkowy, biegli nie wykazali zwiotczenia mięśni - wyjaśnia Dariusz Brzykowski, prokurator prowadzący sprawę. - Uczestnicy zdarzenia wykazali skrajną obojętność, ponieważ z samochodu wyszli o własnych siłach. Około godziny ósmej, gdy znaleziono ciało Magdaleny G., wszyscy trzej spali w swoich domach - dodaje Brzykowski.
Być może gdyby koledzy Magdy udzieli jej pomocy, młodą kobietę można by jeszcze uratować.
Najpierw byli świadkami, potem usłyszeli zarzuty
Początkowo całą winą obarczano prowadzącego samochód 25-letniego Mariusza R., który w chwili wypadku miał około dwóch promili alkoholu we krwi. - Dwaj pozostali mężczyźni występowali w charakterze świadków - wyjaśnia Brzykowski. - Gdy biegli stwierdzili, że w chwili wypadku Magdalena G. jeszcze żyła, przeciwko pasażerom wtoczono osobny proces, w którym uczestniczą w charakterze oskarżonych - dodaje.
Główny oskarżony - recydywista odmawia zeznań
15 września ropczycka prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi R., przedłużono mu także areszt o kolejne trzy miesiące. Mężczyzna oskarżony jest o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, jazdę pod wpływem alkoholu i ucieczkę z miejsca wypadku. Jak informuje prokurator Brzykowski, kierowca audi, który owego feralnego dnia pędził we mgle, po krętej drodze z prędkością 100 km/h, nie przyznaje się do winy. - R. skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań - informuje śledczy. Za popełniony czyn grozi mu 12 lat więzienia. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, Mariusz R. był wcześniej karany za kradzieże.
Nie udzielili pomocy, teraz żałują
29 września prokuratura wysłała akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi K. i Dominikowi T. - Przeciwko nim toczy się osobne postępowanie, w procesie Mariusza R. są świadkami - wyjaśnia Dariusz Brzykowski. Prokuratura zarzuca im nieudzielenie pomocy rannej Magdzie. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, obydwaj mężczyźni przyznają się do winy i okazują skruchę. W odróżnieniu od głównego oskarżonego, T. i K. wyrażają żal i chcą dobrowolnie poddać się karze.
Do 12 lat więzienia
Prokurator wnioskuje o 10 miesięcy pozbawienia wolności dla 19-letniego Krzysztofa K. W przypadku Dominika T. sugerowana kara jest wyższa - rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. - Dominik T. był już wcześniej karany za spowodowanie wypadku samochodowego pod wpływem alkoholu, w tej chwili odsiaduje za to wyrok - precyzuje prokurator Brzykowski.
Jak dowiedział się portal tvn24.pl, sąd nie wyznaczył jeszcze terminu pierwszej rozprawy przeciwko Mariuszowi R., Krzysztofowi K. i Dominikowi T.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Do tragedii doszło w Ropczycach (woj. podkarpackie):
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków