119 grobów, w większości dzieci. Jeszcze nie wiadomo, jak żyli i na co zmarli pochowani tam ludzie. - Z pewnością możemy powiedzieć, że byli ubodzy – ocenia archeolożka Kataryna Oleszek, badająca cmentarz z XVII wieku, odkryty podczas budowy drogi ekspresowej S19.
Cmentarz jest położony w miejscowości Jeżowe. Archeolodzy spodziewali się takiego odkrycia, chociaż przyznają, że sam charakter cmentarza jest zaskakujący.
- To jest cmentarz przykościelny, związany z pierwszą parafią, która była tutaj erygowana w 1603 roku. Mamy na to źródła pisane. W tej chwili mamy 119 pochówków szkieletowych. Zdarzają się tam pochówki dorosłych, ale przypuszczam, że dzieci jest około 70-80 procent. Tę liczbę określi dokładnie antropolog, ja nie potrafię na podstawie szkieletu określić, czy to wyrośnięte dziecko, czy dorosły. Ale bardzo dużo dzieci jest naprawdę malutkich, w tym noworodków – mówi Kataryna Oleszek z firmy archeologicznej Arkadia, nadzorującej prace przy budowie S19.
To właśnie liczba dzieci wśród pochowanych na cmentarzu zaskakuje. Jak przyznaje Oleszek, to bardzo nietypowa sytuacja. - Być może natrafiliśmy na takie miejsce na cmentarzu, gdzie chowano najmłodszych, albo po prostu taka była umieralność dzieci w tym miejscu – zastanawia się archeolożka. Większość szczątków trafiła już w ręce antropologa, który będzie w stanie powiedzieć coś więcej na temat mieszkańców XVII-wiecznej miejscowości.
- Musimy stosować wszelkie środki ostrożności, musimy pracować z jak największą delikatnością i dbałością o szczegóły. Po pierwsze po to, żeby niczego nie przeoczyć, a po drugie te kości są bardzo kruche – tłumaczy Oeszek.
Na razie nie wiadomo, czy osoby pochowane na przykościelnym cmentarzu to ofiary jednej z epidemii, które wieki temu przechodziły przez tereny Polski. – Tak naprawdę jesteśmy na razie na początku tych badań, czekamy na informacje, które przekaże nam antropolog. Jeśli to była epidemia, to na pewno będzie to widać w kościach – podkreśla archeolożka.
"Duża anemia wśród dzieci"
Jak na razie o zmarłych wiadomo niewiele. Jednak archeolodzy byli już w stanie coś wyczytać z pochówków.
- Z pewnością możemy powiedzieć, że byli to ludzie ubodzy. Pochówki są praktycznie w ogóle nie wyposażone. Zmarli nie mają butów, pasków, żadnych rzemyków, łańcuszków, medalików. Nie ma praktycznie nic. To daje nam podstawy do tego, by sądzić, że byli chowani nago, być może owijani w jakąś tkaninę. Dodatkowo antropolog już teraz stwierdził dużą anemię wśród dzieci. Tak było na wsiach w XVII i XVIII wieku, że dzieci dostawały jeść na końcu, najpierw jadł ojciec, głowa rodziny – tłumaczy Oleszek.
O tym, że w tych okolicach piszczała bieda, świadczyć mogą przywoływane przez archeolożkę relacje starszych mieszkańców Jeżowego. - Przychodzą do mnie i opowiadają, że jeszcze na początku XX wieku ludzie chodzili tutaj boso. Była taka bieda, że buty się zakładało przed wejściem do kościoła, a całą drogę szło się boso - mówi.
Z półtorakiem w zaświaty
Ubóstwo jednak nie powstrzymało rodzin zmarłych od zapewnienia im zgodnego z wierzeniami pochówku. – Jednym z przejawów religijności, który znaleźliśmy, było wkładanie z zmarłym w usta monety. Nie było to często stosowane, ale kilku zmarłych zostało tak pochowanych. Są to półtoraki Zygmunta III Wazy i szelągi Krystyny, monety bite w XVII wieku.
Na początku XVII wieku w Lublinie zwykłą parę butów można było kupić za 15 do 60 groszy, a używane w pochówku półtoraki były warte 1,5 grosza. Oznacza to, że pochowanie zmarłego zgodnie z wierzeniami musiało stanowić wyrzeczenie dla żałobników.
- To fascynujące, że nie mieli podstawowych rzeczy, a dawali pieniążki w usta zmarłemu w tę ostatnia drogę. Widać, że dla tych ludzi ważniejsze było życie wieczne niż dobra materialne – komentuje archeolożka.
Kiedy badania kości się zakończą, szczątki zostaną pochowane na obecnym cmentarzu. - Rozmawialiśmy już z księdzem proboszczem, po wykonaniu analiz kości zostaną złożone w kaplicy cmentarnej. Kiedy już trafią tam wszystkie kości, to zostaną pochowane na cmentarzu parafialnym. To będzie oficjalna uroczystość, każdy pochowek będzie miał oddzielną trumienkę i każdy będzie osobno złożony do grobu – zapowiada Oleszek.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Firma Archeologiczna Arkadia