W krakowskim sądzie zapadł wyrok w sprawie Sylwestra A., ps. Gumiś i członków szajki kradnącej samochody, której ten szefował. 71-letni Sylwester A. został skazany na 3 lata więzienia. To kolejny raz, gdy usłyszał wyrok skazujący. W latach 90. ubiegłego wieku mężczyzna terroryzował miasto, podkładając bomby. Później był karany m.in. za włamania i kradzieże.
Sylwester A. musi też zapłacić 5 tys. złotych grzywny. Razem z innymi członkami grupy został również zobowiązany do wypłacenia zadośćuczynienia poszkodowanym przez siebie firmom.
Wyroki skazujące usłyszeli też pozostali oskarżeni w tej sprawie. - Okoliczności wszystkich przestępstw, które wymienione zostały w akcie oskarżenia, nie budzą wątpliwości. Istotne w tej sprawie jest to, że wszyscy oskarżeni przyznali się do stawianych zarzutów - mówiła sędzia Monika Nawara-Chodak w uzasadnieniu wyroku.
Wnioski o dobrowolne poddanie się karze
Pierwsze posiedzenie w sprawie gangu "Gumisia" odbyło się pod koniec października. Na nim sąd miał rozpatrzeć wnioski oskarżonych o dobrowolne poddanie się karze. Decyzja w tej sprawie została jednak przełożona na początek listopada.
Członkowie gangu "Gumisia" trafili w ręce policji na początku stycznia br. Zdaniem mundurowych grupa w 3 lata miała ukraść co najmniej 70 samochodów różnych marek. Wartość skradzionych pojazdów szacuje się na około 2 mln euro. Zlikwidowany gang był jedną z większych grup przestępczych działających na terenie Polski, Słowacji, Niemiec oraz Szwajcarii. Według ustaleń funkcjonariuszy w latach 2009-2012 w Niemczech i Szwajcarii przestępcy dokonali kilkunastu włamań do salonów samochodowych.
"Brawurowy sposób działania"
Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie określił sposób działania złodziei jako brawurowy. Wyjeżdżali samochodami wprost z komisu albo autosalonu. Wcześniej przychodzili tam, udawali, że są zainteresowani, przyglądali się systemowi zabezpieczeń, obserwowali, gdzie chowane są kluczyki do aut. Następnie w godzinach wieczornych, kiedy salon był zamknięty, włamywali się, uruchamiali silnik i wyjeżdżali z salonu W trakcie śledztwa policjanci odzyskali kilka skradzionych samochodów oraz części pochodzące ze zdemontowanych pojazdów, takich jak silniki czy elementy karoserii o łącznej wartości około 500 tys. zł. Członkowie gangu to mężczyźni w wieku od 25 do 40 lat, byli karani wcześniej m.in. za kradzieże i paserstwo samochodów. Ich szefem miał być "Gumiś".
Terroryzował miasto
71-letni Sylwester A., ps. Gumiś to postać dobrze znana krakowskim policjantom. O mężczyźnie głośno było w latach 90. ubiegłego wieku. W 1994 roku podłożył bombę na krakowskim dworcu. Kilka tygodni terroryzował miasto, chciał okupu i groził zdetonowaniem kolejnych bomb, które zostawił w trzech krakowskich kościołach. Wpadł podczas rozmowy telefonicznej z jedną z krakowskich gazet, kiedy przekazywał swoje żądania. Na nagraniach jego głos rozpoznał jeden z policjantów. Został skazany w 1996 roku na 5,5 roku więzienia.
Głośno zrobiło się o nim znowu w 2012 rokut, kiedy to napadł na piekarnię, ukradł telefon komórkowy i drożdżówki. Tłumaczył wtedy, że zrobił to, by przezimować w więzieniu. Z rodzinnej Trzebini przyjechał do Krakowa, łomem wyłamał drzwi. - Chciałem ukraść pieniądze, by przetrwać do końca miesiąca, nie miałem z czego żyć - tłumaczył.
Wydaje się, że teraz historia zatoczyła koło, bo już w latach 70. XX wieku "Gumiś" był członkiem gangu kradnącego auta. W 1972 roku usłyszał wyrok 10 lat więzienia za kradzieże z włamaniem. W latach 80. XX wieku znowu zastał skazany - również za włamania.
Autor: mmw/sk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków