Siedmiomiesięczne dziecko trafiło do szpitala z obrażeniami głowy. Matka twierdziła, że wypadło z wózka i uderzyło główką o betonową posadzkę. Lekarz w szpitalu nie uwierzył w tłumaczenie matki i zgłosił sprawę na policję. Śledczy nie wykluczają, że mogło dojść do pobicia dziecka.
W piątek do limanowskiego szpitala (Małopolska) zgłosiła się kobieta z siedmiomiesięcznym dzieckiem. Okazało się, że niemowlę ma poważne urazy głowy. - Matka twierdziła, że w czasie, kiedy ona była zajęta pielęgnacją jednego ze swoich dzieci, pozostałe bawiły się przy wózku, w którym leżało niemowlę - mówi Mirosław Kazana z limanowskiej prokuratury rejonowej. Według matki to właśnie dzieci miały przewrócić wózek, z którego wypadło siedmiomiesięczne dziecko i uderzyło główką o betonową posadzkę.
Lekarz zawiadomił policję
Lekarz z Limanowej, który przyjmował niemowlę do szpitala, nie uwierzył matce i zawiadomił policję. W tym czasie dziecko trafiło do specjalistycznego szpitala w Krakowie.
- Policjanci pojechali na miejsce zdarzenia, dokonali oględzin i przesłuchali świadków - mówi prokurator Kazana, nie zdradza jednak, jakie były ich ustalenia. Wiadomo natomiast, że prokuratura powoła biegłego, który ma ustalić, w jaki sposób dziecko mogło nabawić się obrażeń. - To będzie kluczowy dowód w tej sprawie - zapowiada prokurator.
Jak zastrzegają służby, do tej pory nie było żadnych informacji o znęcaniu się nad dziećmi w tej rodzinie.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Rodzina z dziećmi mieszka w Limanowej, niedaleko Nowego Sącza:
Autor: koko/ec / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: SXC