Prezes krakowskiego sądu apelacyjnego Krzysztof Sobierajski złożył rezygnację z zajmowanej funkcji. "Nie dopuściłem się żadnych działań przestępczych, nie mam nic do ukrycia i jestem zdeterminowany do obrony swojego dobrego imienia" - zapewnia. Dymisja związana jest ze sprawą przywłaszczenia ponad 10 mln zł na szkodę SA w Krakowie, w której podejrzanych jest pięć osób, w tym troje pracowników sądu.
Jak poinformowało Ministerstwo Sprawiedliwości, odsunięcie prezesa to pokłosie "ustaleń Prokuratora Regionalnego w Rzeszowie i Centralnego Biura Antykorupcyjnego, z których wynika, że Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie Pan Krzysztof Sobierajski mógł dokonać czynów przestępczych godzących w powagę sądu i istotne interesy służby oraz podważających społeczne zaufanie do całego wymiaru sprawiedliwości".
Sobierajski "nie miał wpływu na umowy"
Sobierajski podkreślił w oświadczeniu opublikowanym na stronie sądu, że taka wypowiedź jest całkowicie nieuprawniona. Nadmienił, że "prezes sądu nie posiada żadnych instrumentów prawnych do kontroli działalności dyrektora. (...) Ustawa prawo o ustroju sądów powszechnych rozdziela funkcję prezesa i dyrektora sądu, a nadzór nad dyrektorem sprawuje bezpośrednio Minister Sprawiedliwości" - napisał.
Dodał, że "nie miał najmniejszego wpływu na to, z kim Sąd Apelacyjny w Krakowie podpisuje umowy". "Podpisywanie wszelkich umów w imieniu sądu leży w wyłącznej gestii dyrektora sądu. Po podpisaniu umowy o dzieło i jej realizacji nie miałem również wpływu ani możliwości sprawdzenia dalszych losów efektów mojej pracy" - zaznaczył.
Portal tvn24.pl nieoficjalnie ustalił, że w trakcie środowych przeszukań biura i "pomieszczeń mieszkalnych" u prezesa krakowskiego sądu apelacyjnego prokuratorzy i agenci CBA znaleźli ponad 100 umów z zewnętrznymi firmami. Są wśród nich także takie, które przewijają się w zarzutach dla pięciorga podejrzanych w śledztwie dotyczącym przywłaszczenia ponad 10 mln zł na szkodę Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
"Atak personalny"
W swoim oświadczeniu Sobierajski podkreślił, że wypowiedzi m.in. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz informacje zawarte w komunikatach resortu sprawiedliwości, Prokuratury Krajowej, Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie oraz CBA odbiera jako personalny atak na siebie i "pretekst do przeprowadzenia kolejnego zamachu na niezależne sądownictwo".
"Za niedopuszczalne i nieuprawnione uważam kwestionowanie przez ministra moich kwalifikacji zawodowych i moralnych" - dodał.
W oświadczeniu Sobierajski zaznaczył również, że "personalny atak Zbigniewa Ziobry na jego osobę odbiera jako pretekst do przeprowadzenia kolejnego zamachu na niezależne sądownictwo". Prezes poinformował także, że dymisja jest jego "protestem przeciwko takim działaniom".
Zarzuty dla pracowników sądu
Dymisja związana jest ze sprawą przywłaszczenia ponad 10 mln zł na szkodę SA w Krakowie. Wśród podejrzanych jest pięć osób: dyrektor Sądu Apelacyjnego Andrzej P., główna księgowa Marta K., dyrektor Centrum Zakupów dla Sądownictwa Marcin B. oraz dwie osoby reprezentujące podmioty gospodarcze, które miały wykonywać fikcyjne usługi na rzecz sądu - Katarzyna N. i Jarosław T.
Według prokuratury także prezes sądu mógł osiągnąć dzięki tym umowom, zawieranym z zewnętrznymi firmami, nawet kilkaset tysięcy zł.
Autor: wini / Źródło: PAP / TVN24 Kraków