Dwunastu wojskowych spadochroniarzy miało wylądować na Pustyni Błędowskiej. Wiatr zniósł ich jednak nad pobliską miejscowość Chechło (woj. małopolskie). Jak widać na filmie zamieszczonym w mediach społecznościowych, spadochron jednego z żołnierzy zawisł na linii energetycznej. Inny wylądował na dachu budynku. - Takie sytuacje się zdarzają - podkreśla komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu defence24.pl.
W mediach społecznościowych pojawił się krótki film, na którym widać, że spadochron jednego z żołnierzy zawisł na linii energetycznej. Inny wojskowy wylądował natomiast na dachu budynku.
"W wyniku niezamierzonego lądowania uszkodzeniu uległ dach budynku a skoczek doznał urazu kolana. Żołnierz został przewieziony do placówki medycznej, a dyżurny zrzutowiska sporządził dokumentację zdjęciową i spisał notatkę z właścicielem budynku" – pisze w komunikacie major Agnieszka Gdula z 2. Hrubieszowskiego Pułku Rozpoznawczego.
Wojsko: nagłe nasilenie się prędkości wiatru
Informuje też, że do zdarzenia doszło dziś (9 września) około godz. 12.50 podczas szkolenia spadochronowo-desantowego.
"(…) na skutek nagłego nasilenia się prędkości wiatru i zmiany jego kierunku o około 65 stopni, która nastąpiła po opuszczeniu statku powietrznego przez skoczków, doszło do lądowania 12 skoczków poza zrzutowiskiem Pustynia Błędowska" - głosi komunikat.
Ekspert: takie sytuacje się zdarzają
Komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu defence24.pl, komentuje w rozmowie z tvn24.pl, że w przypadku spadochronów desantowych nie ma zbyt dużych możliwości manewrowania, a miejscowość Chechło znajduje się przy Pustyni Błędowskiej.
- Przy silnym wietrze może więc dojść do takiego zdarzenia. Szczególnie przy skoku z dużej wysokości. Takie sytuacje się zdarzają – podkreśla.
O incydencie pierwsze powiadomiło radio RMF FM.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Spotted Chechło