Gdy pochodzący z Włoch Eugenio de Marco chciał oddać w Krakowie krew, spotkał się ze sporymi problemami. Największym okazał się brak numeru PESEL. Choć teoretycznie, by oddać krew nie jest potrzebny, w praktyce okazuje się niezbędny. Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że już pracuje nad zmianą obowiązujących przepisów.
Eugenio de Marco przyjechał do Krakowa na studia z Włoch. Mieszka tu już dwa lata, mówi po polsku. W swojej ojczyźnie często oddawał krew, to samo chciał zrobić w stolicy Małopolski.
– Gdy tylko tu przyjechałem, szukałem sposobów by to zrobić – tłumaczy w rozmowie z TVN24.
Najpierw problemem okazał się język: znajomi tłumaczyli mu, że jeśli nie zna polskiego, to może mieć problem z oddaniem krwi.
Barierę udało się jednak pokonać, po paru miesiącach Eugenio nauczył się polskiego. Wtedy zdecydował się spróbować oddać krew.
"Zostałem zarejestrowany"
- Miałem szczęście, bo trafiłem do Wojskowego Centrum Krwiodawstwa. Tam nie było problemów – opowiada. – Dodatkowo powiedziano mi, że zostałem zarejestrowany w bazie i będę mógł oddać krew wszędzie – dodaje Eugenio.
Problemy zaczęły się później, gdy Wojskowe Centrum Krwiodawstwa było zamknięte. Eugenio został skierowany do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie przy ul. Rzeźniczej.
Wtedy jednak znajomość języka polskiego nie pomogła. – Zapytano mnie o PESEL, kiedy powiedziałem, że go nie mam, spotkałem się z odmową. Tłumaczyłem, że jestem już w bazie, ale powiedziano mi, że jeśli nie mam tego numeru, to nic nie da się zrobić – relacjonuje Włoch.
Procedury obowiązują wszystkich
O sprawie postanowiliśmy porozmawiać z dyrekcją RCKiK. - W przepisach prawnych brak jest warunku posiadania numeru PESEL przez dawcę krwi albo kandydata na dawcę krwi. Jednak numer ten jest niepowtarzalny i poprzez przypisanie do danej osoby pozwala na skuteczną identyfikację. Pozwala także na identyfikację osób, których krew może stanowić zagrożenie dla biorców – tłumaczy Jolanta Raś, zastępca dyrektora ds. medycznych w krakowskim RCKiK.
Dyrektor tłumaczy też, że dane Wojskowego Centrum Krwiodawstwa są odrębne od bazy, którą dysponuje centrum. – System nie jest połączony – podkreśla i dodaje, że w żadnym razie obcokrajowcy nie są dyskryminowani, jeśli chodzi o oddawanie krwi. – Chodzi o procedury i bezpieczeństwo, a te dla wszystkich są takie same – zaznacza.
Ostatecznie mężczyzna zrobił numer PESEL i bez problemu może oddawać krew. Uważa jednak, że obowiązujące przepisy mogą stanowić problem dla innych obcokrajowców, którzy chcą bezinteresownie pomagać. W rozmowie z nami zaznacza, że zbliżają się Światowe Dni Młodzieży, a w tym okresie krew może być szczególnie cenna.
Planują zmiany
Problemy może jednak rozwiązać projekt ustawy o zmianie ustawy o publicznej służbie krwi, którym zajmuje się Ministerstwo Zdrowia. Rzecznik resortu Milena Kruszewska tłumaczy nam, że projekt nie przewiduje zmian w kwestiach językowych: aby móc oddać krew kandydat na dawcę krwi lub dawca krwi nadal będzie musiał znać język polski w stopniu umożliwiającym wypełnienie kwestionariusza dawcy krwi, przeprowadzenie badania kwalifikacyjnego i wywiadu medycznego bez udziału osób.
- Jednak w związku z wprowadzeniem systemu e-krew (prowadzonego również przez centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa), w którym umieszcza się nr PESEL dawcy krwi lub kandydata na dawcę krwi, projekt ustawy przewiduje, że w przypadku osób, które nie mają nadanego numeru PESEL, w systemie e-krew umieszcza się serię, numer oraz rodzaj dokumentu stwierdzającego tożsamość – tłumaczy rzecznik.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków