Samochód osobowy wjechał w ozdobne krzewy w Busku-Zdroju (woj. świętokrzyskie). Gdy na miejsce przyjechali policjanci, zastali trzech mężczyzn, z których żaden nie przyznawał się do kierowania pojazdem. Jak ustalili funkcjonariusze, za kierownicą siedział 50-latek. Miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie.
We wtorek (29 listopada) policjanci z Buska-Zdroju otrzymali informację o samochodzie osobowym, który wjechał w przydrożne ozdobne krzewy. Do zdarzenia doszło przy skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Miodowicza. Na miejscu funkcjonariusze zastali trzech mężczyzn.
Policja: żaden nie przyznawał się do kierowania
Po przyjeździe funkcjonariuszy dwóch z nich próbowało oddalić się z miejsca kolizji. 50-latek miał w organizmie ponad 2,5 promila alkoholu, a 56-latek - 2,3 promila. Z kolei trzeci, również 56-letni, siedział za kierownicą i odmówił poddania się badaniu trzeźwości, dlatego został poddany badaniu krwi. Cała trójka została zatrzymana.
Według ustaleń policjantów, kierujący volkswagenem "nie wyrobił się" na skrzyżowaniu i wjechał na pas oddzielający jezdnię od parkingu. Ukaranie sprawcy okazało się jednak problematyczne, bo żaden z mężczyzn nie przyznawał się do kierowania. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu, gdzie spędzili noc.
Zarzut dla pijanego kierowcy
Następnego dnia, w środę, policjanci ustalili, kto prowadził samochód. - Zarzut kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości usłyszał jeden z zatrzymanych, 50-letni mieszkaniec Buska-Zdroju - poinformował w komunikacie aspirant sztabowy Tomasz Piwowarski, oficer prasowy buskiej policji. 50-latkowi grozi teraz do dwóch lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i zakaz kierowania pojazdami.
Jak przekazał nam Piwowarski, policjanci ustalają jeszcze, dlaczego 56-latek, który w momencie zatrzymania był w samochodzie, siedział za kierownicą. Wciąż nie są też znane wyniki badania krwi.
Źródło: KPP w Busku-Zdroju
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Busku-Zdroju